Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2009, 14:55   #10
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Ernesto Silva

Jurij nie udzielał się zbytnio. Załogę holownika traktował z pewnym szacunkiem, ale chłodno, nie odzywając się bez większej potrzeby. Nieco lepiej było z towarzyszami broni, chociaż też nie do końca. Zajęty pomniejszymi zajęciami, jak czyszczenie każdego fragmentu ekwipunku po kolei, wyraźnie nie miał ochoty na jakiekolwiek dyskusje. Potem usnął. Zmęczenie było zbyt silne, by wciąż je powstrzymywać, zwłaszcza, że nie wiadomo było, kiedy następnym razem nadarzy się okazja do snu. Głośny warkot silnika i lecąca na cały regulator muzyka były dla Pietrolenki jak dobra kołysanka.

Wyszedł na pomost jako ostatni, dźwigając ze sobą cały tabół. Narzędzia tylko zostawił na holowniku, były im już teraz całkiem zbędne. Spojrzał tylko na Clementa, który robił właśnie coś w stylu prezentacji nowo przybyłych.
-Silva. Bez da.
Zaciągnął hiszpańskim akcentem tak, że aż uszy rozbolały. Sądził, że wtedy na łodzi mówił całkiem wyraźnie, ale cóż, może lata słuchania tej idiotycznej niemieckiej muzyki już mu podziałały na uszy. Potem zerknął na Padawskiego i tego drugiego. Widząc, jak Chris salutuje, uśmiechnął się lekko i szturchnął Haldera. Skinął tylko sierżantom, zupełnie nie dbając o salutowanie.
-Nie wierzę w niespodzianki. Bóg sprowadził na nas to spotkanie.
Uśmiechnął się tajemniczo i odszedł w kierunku wioski, razem z Niemcem i kobietami. Dopiero potem parsknął śmiechem, widząc minę Haldera.
-Nie mogłem się powstrzymać.
Wzruszył ramionami i skinął głową na przywitanie do kolejnej kobiety na wojnie. Tym razem Niemka, niezłe zebranie narodowości. Brakowało mu tylko rodaków. Podał jej rękę, po wojskowemu. Potem zaczęli pić. A jeden z tych cholernych sierżantów zaczął śpiewać. Nie skomentował tego, ale zerknął na misjonarkę.
-Tylko wtedy, gdy pijesz codziennie, coraz więcej.
Piwo było ohydne, ale nie mieli nic innego. Nagle zdjął z siebie wojskową bluzę, pozostając w samym podkoszulku. Nie był potężnej postury, lecz solidne mięśnie i widniejące gdzieniegdzie blizny świadczyły o jego doświadczeniu.
-Mają tu czystą wodę?
Widząc zdziwione spojrzenia, uśmiechnął się.
-To zboczenie. Zawsze korzystam z okazji, by się umyć.
W Rzece wolał tego nie robić. Tak brudnej wody nie było nawet w kałużach w jego rodzinnych stronach. A te strony nie należały do pięknych i czystych.
 
Sekal jest offline