Patrząc na to z punktu widzenia, jaki przedstawiła Nimue - widze jeszcze jedno ale:
czasoprzestrzeń i spójność logiczną - jeżeli postać zaczynałaby gdzieś tam, coś robiła i po zakończeniu "sesji wprowadzającej" była gotowa do gry, to kolejna sesja musiałaby zaczynać się "gdzieś w okolicy" końca tej pierwszej. Ciężko sobie wyobrazić, że postać "nagle" znajduje się po drugiej stronie świata...
Jeszcze ciężej zachować spójność logiczną całości. Jeden z prowadzących dopuszcza coś, czego nie akceptuje inny - pomiędzy kolejnymi sesjami tej samej postaci co chwila zmieniać ekwipunek, a nie daj Boże, profesje, czy statystyki???
W sumie więc sprowadzi się to do tego, że jeden GM musiałby prowadzić kilka następujących po sobie kampanii dla tego samego lub mocno zbliżonego zestawu graczy. Albo: GM prowadzi dla takiego uprzywilejowanego gracza sesję i dobiera innych graczy w rekrutacji...
W pierwszym przypadku - ja osobiście wolę prowadzić jedną długą kampanię niż kilka małych. W drugim - oj, na taki przywilej to mogą liczyć gracze, którzy grają umnie lat 10 lub dłużej...
Zresztą - nie za bardzo widzę sens grania kilku (kilkunastu) kampanii tą samą postacią... Normalnego grania, bo nie biorę pod uwagę "play testów" gdzie robi się coś takiego z przymusu...