Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2009, 21:40   #403
Tevery Best
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Louis Charles "Rainman" Madman
Wyskakujesz zza rogu. Snajper strzelał chyba gdzieś stąd... Na pewno stąd. Jednak nie ma go tutaj, zniknął. Podchodzisz powoli do resztki witryny dawnego sklepu sportowego, rozglądając się po kątach i sąsiednich pomieszczeniach. Wychylasz się ponad nią i patrzysz na dół. Dech ci zapiera - wygląda na to, że gość już nie będzie stanowił problemu. Dopadły go Nocne Ghule - dokładniej jeden. Teraz pożerał swoją ofiarę, ciebie nie zauważył. Wyjrzałeś na drogę. Po drugiej jej stronie kilku gości kuliło się za osłoną. Jeden z nich wychylił się i przymierzył do strzału w kierunku gościa wychylającego się z baru, ale nagle w budynku gruchnęło i wychylający się koleś wyleciał z niego na łeb, na szyję. Tamci natomiast porzucili osłonę i rzucili się w kierunku stojącego nieco dalej budynku. Schowałeś się z powrotem za witrynę, mocniej ściskając w dłoni pistolet. Co teraz? Generalnie na piechotę stąd nie uciekniesz, potrzebny będzie samochód. Możesz próbować w pojedynkę przedrzeć się na parking, albo przejść przez ulicę i spróbować dołączyć do tamtych - z tym, że nie masz gwarancji, że przyjmą cię pozytywnie, no i pod drzwiami stoi Ghul. I tak źle, i tak niedobrze...

Grupa
Carver wychylił się zza gruzu i przymierzył w wychylonego gościa. Trafiłby. Na takim dystansie nigdy nie chybiał, no, prawie nigdy, ale to tylko błąd statystyczny. Niestety, nagłe trafienie pocisku czołgowego rozerwało ścianę budynku i wyrzuciło potencjalny cel na ulicę, gdzie nie miał szansy przeżycia. Wojskowy natychmiast zebrał resztę towarzystwa i rzucił się do drzwi. Wpadli do nich i ponownie połączyli siły z Ragnaakiem i Kristoffem. Tylko teraz pytanie - co dalej? Wyjść przez dziurę w tylnej ścianie salonu i próbować się przedrzeć do baru okrężną drogą, gdzie wprawdzie nie może was zabić czołg, ale w labiryncie wąskich uliczek i zaułków z pewnością czają się jakieś męty? Czy może na chama przeć z powrotem na parking, ryzykując bolesną śmierć od pocisku armatniego? A może jeszcze coś innego?
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline