Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2009, 14:58   #163
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
El Pedro(s)

Musiał przyznać, że nigdy wcześniej nie bywał w takich miejscach. Dotknął kotary, międląc ją przez chwilę paluchem. Niezły materiał, chociaż w zasadzie nieprzydatny, pewnie nawet spieniężyć by było ciężko. Co innego pozostałe elementy wystroju. Stoliki i fotele były też niezłe, chociaż wynieść coś takiego byłoby ciężko. No i też jak to sprzedawać? Co innego obrazy. Kto wie ile były warte? Z Petera oczywiście znawca sztuki był tak samo dobry jak skryba, znaczy żaden. Ale każdy szanujący się paser powinien znać rynek, a malowidła były częścią rynku. Chwycił w przelocie jakoś ledwie naruszony kieliszek z jakimś napojem, który miał w sobie trochę alkoholu. Zdecydowanie za mało. Jak oni w ogóle mogą się tym upić? Gdy kobitka zniknęła mu z oczu, poślinił palucha i przejechał nim po jednym z obrazów. Wydawał się całkiem niezły. Ciekawe czy ktoś by zauważył brak jednego z nich? Już miał skombinować jakiś ostry przedmiot do wykrojenia płótna, gdy za kotarę wtoczyła się banda uchlanych szlachciurów. Weszła też ta fajna kobitka, ale przez tych dupków uciekła szybko.

Peter powoli skierował swój wzrok na tego bełkoczącego, spoglądając na niego z góry. Miękkie ciałko i słaba główka. Pewnie wypił dwa kieliszki tego wina i już się zataczał. Przez jakiś czas kalkulował szansę. Tamtych było sporo, ale byli miękcy i nachlani. On niestety nie był, co było na minus. Ale i tak podejrzewał wyrównane szanse, zwłaszcza jakby szybko wyrwał nogę od tego stolika, przy którym stał. W normalnych okolicznościach nawet by się nad tym nie zastanawiał, ale to zdecydowanie nie były normalne okoliczności. Nigdy jeszcze nie miał takiej dupci, jak ta tam za kotarką, z drugiej strony nigdy też nie tłukł szlachciców po mordach. A w każdym razie nie za często. Wyszczerzył się więc do tego wymuskanego i poprawił mu surdut. Czy co on tam na sobie miał.

-Moczymorda? W tych sikach z tej speluny?
Zbliżył do niego swoją twarz, przyglądając się uważnie.
-Są za cienkie. Przynajmniej dla mnie, chudzinko.
Szlachciura zrobił się czerwony, jakby miał za chwilę wybuchnąć. Peter zaś wciąż się szczerzył, nie przestając prowokować. Nogą zaś zahaczył o fotel, sprawdzając czy lekko chodzi.
-Ciekawe czy miałeś kiedyś jakąś dziewkę inaczej niż za złoto. Pewnie nie, co? A może wolisz chłopców, tylu ich się wokół kłębi...
Zaśmiał się głośno, a tamten nie zdzierżył, próbując mu wymierzyć jakiegoś żałosnego sierpowego. Peter, weteran niezliczonej ilości bijatyk, uchylił się lekko, przesuwając fotelik tuż przed pijaka i lekko popychając go w jego stronę. Impet uderzenia wystarczył, by tamten zgiął się wpół, zachwiał i runął na ziemię, przy lekkiej pomocy Petera łamiąc krzesełko. Jego zaskoczeni kompani nie zdążyli zareagować, gdy paser położył tamtemu nogę na szyi i ostrzegawczo uniósł dłoń.
-No, no! Bez takich. Grzecznie sobie pójdę, bo chyba nie chcecie by mu stała się krzywda? W końcu potknął się o krzesło, w chwili, gdy go pilnowaliście. Taka plama.
Wyszczerzył się jeszcze raz, i nagle ruszył, bez większego problemu przepychając się pomiędzy młodzikami. Tak, musieli się jeszcze wiele nauczyć.

Gdy już był na zewnątrz, rozejrzał się za swoją wybranką. Dostrzegając ją niedaleko, uśmiechnął się. W sumie uśmiech prostych, całych i zdrowych zębów Petera był jego największym atutem. Oczywiście tym fizycznym, gdyż duchowych miał całą masę, oczywiście. Podszedł do niej i wziął ją pod ramię, klepiąc się po sakiewce.
-Pójdziemy w jakieś ustronne miejsce?
Uśmiechnął się jeszcze raz, prowadzony przez dziewczynę, przy okazji zabierając jej butelkę wódki. Nie była mu potrzebna, chciał mieć ją na trzeźwo.
-Nie bój się, jeszcze żadna nie narzekała. Będę delikatny.
Mrugnął do niej. Nie mógł przecież uszkodzić takiego pięknego ciałka. Klepnął ją jeszcze w pupę na zachętę, gdy już wchodzili do osobnego pokoju. Bez wątpienia dziewczyna miała szczęście. W końcu Peter był odpowiednio ubrany i nawet niedawno myty. Niewiele dziewek pasera miało tak dobrze. A w łożu... cóż, miał niezłą kondycję, przynajmniej przy tanich dziwkach. One go nie podniecały tak jak ta tutaj.
 
Sekal jest offline