Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2009, 00:20   #3
Sahtrok
 
Reputacja: 1 Sahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodze
Co robić ?

Pierwsza myśl, taka sama, jak każda poprzednia w ciągu siedmiu ostatnich dni. Nic. Nie wtrącać się, nie wystawiać białym. Nie narażać. Robić swoje i przetrwać. Może przetrwać. Jeśli opatrzność pozwoli. Druga myśl – działać. Nieprzyjemna myśl. Strach. Adrenalina. Złość. Mnóstwo złości. Nie rozładowanej od siedmiu dni, wzbierającej złości i nienawiści. Prawda była taka, że bał się jak diabli, ale cholernie wkurzało go, że biali siedzieli w „jego” sklepie. Dużo łatwiej byłoby zdobywać pożywienie na miejscu i nie musieć udawać się na dłuższe wycieczki po mieście. A obcy gość z pewnością odwróci ich uwagę i może uda się ich wykończyć, kiedy będą nim zajęci. A potem, zanim zlezą się następni wynieść ile się da do mieszkania.

Podjął decyzję. Zepchnął strach w dalsze zakamarki umysłu.
Shotgun, motocyklowa skórzana kurtka z wysokim kołnierzem i zapasowymi nabojami do strzelby w kieszeni, noktowizor, schody, drzwi wyjściowe z kamienicy. Sklep.

Serce waliło mu jak oszalałe, dłonie z całej siły zaciskał na zdobytym dwa dni wcześniej Mossbergu 590. Zabrał go w nocy ze sklepu z bronią wraz z jedynym pudełkiem amunicji jakie tam znalazł. Już później, w domu znalazł w necie wszystko o swoim shotgunie. Dowiedział się, że ma wersję, która mieści osiem pocisków plus jeden w komorze, obejrzał filmy jak się z niego strzela, poznał różnice między swoją 590tką a remingtonem 870, który byłby lepszy gdyby zamierzał polować na indyki. Nie zamierzał. Biali nie przypominali indyków. Indyki nie warczą i nie rzucają się na ludzi gryząc, drapiąc, szarpiąc, okaleczając i zabijając. Indyki nie nawołują się i nie ścigają upatrzonej ofiary. Jego Mossberg natomiast był lepszy na bliskie odległości, reklamowano go jako broń do polowań na grubego zwierza i obrony własnej posiadłości. Gruby zwierz i skuteczna obrona mieszkania przemawiały do jego wyobraźni o wiele lepiej, niż indyki. Cieszył się z tego dokonanego zupełnie przypadkowo wyboru. Później ćwiczył. I nauczył się ładować strzelbę w naprawdę niezłym czasie.

Przełknął ślinę, włączył noktowizor i jak najciszej wszedł do sklepu. Zanim zdążył się rozmyślić i z podkulonym ogonem czmychnąć do swojego mieszkania.
 

Ostatnio edytowane przez Sahtrok : 23-01-2009 o 15:20.
Sahtrok jest offline