Co robić ?
Pierwsza myśl, taka sama, jak każda poprzednia w ciągu siedmiu ostatnich dni. Nic. Nie wtrącać się, nie wystawiać białym. Nie narażać. Robić swoje i przetrwać. Może przetrwać. Jeśli opatrzność pozwoli. Druga myśl – działać. Nieprzyjemna myśl. Strach. Adrenalina. Złość. Mnóstwo złości. Nie rozładowanej od siedmiu dni, wzbierającej złości i nienawiści. Prawda była taka, że bał się jak diabli, ale cholernie wkurzało go, że biali siedzieli w „jego” sklepie. Dużo łatwiej byłoby zdobywać pożywienie na miejscu i nie musieć udawać się na dłuższe wycieczki po mieście. A obcy gość z pewnością odwróci ich uwagę i może uda się ich wykończyć, kiedy będą nim zajęci. A potem, zanim zlezą się następni wynieść ile się da do mieszkania.
Podjął decyzję. Zepchnął strach w dalsze zakamarki umysłu.
Shotgun, motocyklowa skórzana kurtka z wysokim kołnierzem i zapasowymi nabojami do strzelby w kieszeni, noktowizor, schody, drzwi wyjściowe z kamienicy. Sklep.
Serce waliło mu jak oszalałe, dłonie z całej siły zaciskał na zdobytym dwa dni wcześniej Mossbergu 590. Zabrał go w nocy ze sklepu z bronią wraz z jedynym pudełkiem amunicji jakie tam znalazł. Już później, w domu znalazł w necie wszystko o swoim shotgunie. Dowiedział się, że ma wersję, która mieści osiem pocisków plus jeden w komorze, obejrzał filmy jak się z niego strzela, poznał różnice między swoją 590tką a remingtonem 870, który byłby lepszy gdyby zamierzał polować na indyki. Nie zamierzał. Biali nie przypominali indyków. Indyki nie warczą i nie rzucają się na ludzi gryząc, drapiąc, szarpiąc, okaleczając i zabijając. Indyki nie nawołują się i nie ścigają upatrzonej ofiary. Jego Mossberg natomiast był lepszy na bliskie odległości, reklamowano go jako broń do polowań na grubego zwierza i obrony własnej posiadłości. Gruby zwierz i skuteczna obrona mieszkania przemawiały do jego wyobraźni o wiele lepiej, niż indyki. Cieszył się z tego dokonanego zupełnie przypadkowo wyboru. Później ćwiczył. I nauczył się ładować strzelbę w naprawdę niezłym czasie.
Przełknął ślinę, włączył noktowizor i jak najciszej wszedł do sklepu. Zanim zdążył się rozmyślić i z podkulonym ogonem czmychnąć do swojego mieszkania.
Ostatnio edytowane przez Sahtrok : 23-01-2009 o 15:20.
|