Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2009, 18:35   #2
Lunar
 
Lunar's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumny
Siergiej Bielyj

Przeczucie. Instynkt. To były chaotyczne fazy i spazmy umysłowe przerzucające Sierożę ze skrajności w skrajność. Czy najmniejszy skurcz mógł być zwiastunem nieszczęścia, czy odczucie niepokoju przepowiednią wrogich intencji Rzeczywistości. Nie wiedział. Pozwalał się pchać najmniejszym bodźcom, najczystszym formom myśli. Nie uciekał. Jak we śnie, tracił kontrolę nad poczynaniami. Był obserwatorem swojej pasji.
"Świat się kończy." Stwierdził ponuro obserwując naturę. Żaden są ostateczny. Żadna zagłada, piekielny ogień, siarka i tysiące szatanów. Świat się kończył. W taki czy inny sposób. Może się nic nie stanie, ale to będzie już koniec. Skoro koniec.. to czy jest sens walczyć?

Ach! W tak krótkim czasie setki obrazów, setki, nawał nowych miejsc. Czy umysł Śpiący może to okiełznać? Bielyjowi sprawiało to problem, a jedyną znajomą twarzą, za którą szukał nici porozumienia i czucia wspólnego, była Inna. "Kochana jesteś kobieto. Zawsze dawałaś mi uczucie ciepła." Była chyba drugą platoniczną miłością po awatarze. Awatar go wiódł. Niezniszczalny przewodnik. Nieśmiertelna Nike. Milczący Charon. Opoka chrystusowa. A może wszystko na raz.

Zewnętrzne doznania. Słowa. Krzyki. Inni ludzie. Obce aury. Nie można tkwić w letargu. Trzeba się odezwać. Trzeba się obudzić. "Obudź się."
Siergiej przymknął oczy i wziął oddech jak to miał w zwyczaju. Otworzył je i powstał.
Przyjął szarmancki uśmiech. Przyjazną pozę. Bezwrogi styl.
- Jam Siergiej Bielyj. Wystarczy Sieroża. - niektórzy z towarzyszących osób zdawały się jarzyć jak ogniki papierosów. Inni pozostawali bladzi i nieobecni. Albo te obrazy ukazywały się tylko w głowie Siergieja. Przypomniał sobie jak musiał zamknąć tymczasowo interes. Wstrzymać Konsorcjum Doznań Pozacielesnych. Jego akolita była pilnym uczniem, najlepszym. Acz Sieroża musiał cały czas go okłamywać. To nie była zabawa nauczycielska. Utrzymywanie tajemnic po to, by sam je odkrył. To były kłamstwa i w dodatku narażanie jego bezpieczeństwa. Tak. Mówił o przyjacielu swym Saszy. Nawet nie zdradził mu, że wyjechał do Moskwy. Nie mógł. Technokratyczny Pokój 101.

Przyjął prezent w postaci telefonu z wyraźnym zainteresowaniem. Techniczne zabawki magyczne silnie na niego oddziaływały. To było coś. Schował go do wolnej kieszeni w brązowej kurtce skórzanej. Tam gdzie trzymał resztę rekwizytów. Podszedł do pani Morozówny i przykucnął przed nią.
- Ekhem. Ina, słońce ty moje, jeśli pragniesz, moge z tobą tu zamieszkać i jak diabeł wcielony pilnować legowiska naszego pokoju. Ale jeśli się zgodzisz, błyskawicznie chciałbym wrócić do mieszkania na przedmieściach Moskwy. Poza tym.. zawsze można spróbować zdobyć więcej pieniędzy od jakiegoś napuszonego żydowskiego burżuja z centrum.. - zaśmiał się ironicznie - jeśli wiesz co mam na myśli.
 
Lunar jest offline