Czasy Przedwampirze
-Olśniewająca...
-Zgadzam się, Robercie. Ma nieskazitelny urok. Dlatego u mnie pracuje... – rzekła elegancka kobieta w czerni przystawiając papierosa do ust. – Od zawsze uwodziła wyglądem...
***
-Szykujcie salę porodową! Mamy pacjentkę! – dało się słyszeć krzyk doktora Newman’a zanim jeszcze wkroczył na korytarz. – Pani J...Jagielski... Jeśli dobrze czytam – spojrzał w dokumenty ciężarnej.
9 godzin później
-Dziewczynka. Śliczna dziewczynka. Jak będzie miała na imię?
-Vi... Viktoria... – wydyszała zmęczona porodem pani Jagielska. – Panie doktorze... Mam prośbę.... Niech pan sprawdzi, czy w poczekalni... Jest mój narzeczony, Charls Parry... – doktor uśmiechnął się na zgodę. Szepnął coś pielęgniarce i po chwili ta wyszła z sali.
-Pan Parry? – zapytała całkiem przystojnego mężczyznę, niecierpliwie patrzącego na zegarek. – Pan Charls Parry?
-Tak, to ja.
-Gratuluję. Ma pan piękną córeczkę. Żona i dziecko są w bardzo dobrym stanie, za kilka minut będzie je pan mógł odwiedzić...
Wyprzedzając następne etapy życia Viktorii zaznaczę jedynie, że słowo ”piękna” bardzo często będzie jej towarzyszyło...
***
-Viki! Viki chodź do tatusia na chwilkę. Widzisz, wracając z pracy spotkałem małego elfa....
-Elfa?
-Tak, elfa. Elf ten jest pomocnikiem św. Mikołaja i zapytał się mnie, czy byłaś w tym roku grzeczna. – dziewczynka klasnęła w dłonie a na jej buzi pojawił się wielki uśmiech.
-I cio mu tatuś odpowiedział?
-No... Przecież nie mogłem skłamać. Pomagałaś mamusi, nie psociłaś, słuchałaś się nas... Powiedziałem, że byłaś bardzo grzeczna. Na to elf zrobił oburzoną minę i powiedział „w takim razie dlaczego nie napisała listu do św. Mikołaja?” – Charls wypowiedział te słowa podniesionym, piskliwym głosem. Vikrotia śmiała się tak głośno, że do pokoju zajrzała pani Parry. – Więc... Dlaczego nie napisałaś listu do Mikołaja?
-Bo jeśtem zia malutka i nie umiem pisiać.
-To też elfowy powiedziałem. Zamyślił się na chwilę i stwierdził, że w takim razie mam ciebie zapytać, co byś chciała od Mikołaja dostać, a jutro w pracy mnie odwiedzi i poprosi o twoją odpowiedź. Więc, co byś chciała pod choinką znaleźć? – dziewczynka zamyśliła się na chwilę.
-Pamiętaś ten ploglam w telewiśji? Ten taki musićny? Była tam taka pani i glała na takim małym inśtlumeńce. – pan Parry zamyślił się na chwilę.
-Chodzi ci o tę kobietę grającą na skrzypcach? – zapytała mama dziewczynki.
-Nio! Sksypce! Kce sksypce! – zawołała radośnie Viktoria. Rodzice spojrzeli na siebie zaskoczeni.
Znowu wyprzedzę historię, ale życzenie czteroletniej dziewczynki stanie się przepustką do lepszego życia... ***
-Dzięki państwu, jak na razie zebraliśmy sześćdziesiąt pięć tysięcy osiemset dwadzieścia trzy dolary. – na sali podniosły się oklaski. – Bardzo, bardzo dziękujemy za wsparcie, ale to jeszcze nie koniec aukcji. Liczy się każdy dolar. No a teraz kolejna z uzdolnionych mieszkanek naszego miasta. Piękna i olśniewająca Viktoria Parry! - zakrzyknął burmistrz. Znowu sala wypełniła się oklaskami i na scenę wyszła Viki. Spojrzała po widowni ukłoniła się i zaczęła grać.
-Jaka gracja...
-Olśniewająca...
-Ma talent, trzeba przyznać.
-Śliczna dziewczyna.
-Taka młoda, a jaka uzdolniona.
-Viktoria Parry... Idealna...
Muszę się wtrącić. Autorka tych słów jest znaczącą osobą w historii Viktorii. Nicol Swenson. Była miss Ameryki i właścicielka agencji modelek...
Kobieta napisała na chusteczce wiadomość, dołączyła do niej swoją wizytówkę i złapała jakiegoś chłopca. Poprosiła go, aby przekazał liścik skrzypaczce po jej występie. Viktoria skończyła grać, ukłoniła się i zeszłą ze sceny. Za „kulisami” czekał na nią posłaniec. Wręczył jej liścik, wzruszył ramionami na znak, że nic więcej nie wie i odszedł.
Witaj.
Z przyjemnością obejrzałam Twój występ, bardzo mi się spodobałaś. Nie jako muzyk ale jako modelka. Masz predyspozycje do tego zawodu... Zastanów się nad promowaniem swojej osoby swoim wdziękiem i zadzwoń. Nicol Swenson
Viktoria spojrzała na wizytówkę a później w tłum szukając autorki liściku. Na próżno...
Tak więc na gali charytatywnej Viktoria Parry została zauważona. Po konsultacji z rodzicami zgodziła się na propozycję byłej miss i bardzo dobrze. Otworzyły się dla niej drzwi do innego życia. Do lepszego życia. Wkroczyła do świata mody. Występowała na pokazach, pozowała do kalendarzy i reklam. Zwiedzała stolice nowo poznanego świata, ale najbardziej pokochała Włochy. Tam też została zauważona i tam też pozostała. Na zawsze...