Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2009, 01:22   #4
Shathra
Banned
 
Reputacja: 1 Shathra nie jest za bardzo znanyShathra nie jest za bardzo znany
Rosja, Twer

Ostatni poranek w Twerze był słoneczny i mroźny. Sadź otaczała wszystkie, choćby najmniejsze gałązki na pobliskich drzewach. Piękny widok. Tym bardziej żal było Innej opuszczać jej rodzinne miasto. Wszystko było już jednak przygotowane i zaplanowane.
Siedziała przy kuchennym stole i rozmyślała przy kubku gorącej ziołowej herbaty z miodem. Akulinka wskoczyła jej na kolana i jak zwykle zaczęła się łasić. Wszystko w jej domu wyczuwało wielkie zmiany. Jedna skromna walizka na kółkach stała już przy drzwiach, czekając na swoją wielką chwilę.
- Wrócisz tu jeszcze, obiecuję. – usłyszała głos Awrama w swoich myślach.
Tym razem nie powiedział nic nowego. Wiedziała również, że kiedy to nastąpi, będzie zupełnie inną osobą. Na tym właśnie najbardziej Mu zależało.
W domu rozległo się pukanie. Podczas jej nieobecności miała zamieszkać tu jej siostrzenica, Ksenia. Dziewczyna miała już 22 lata i choć nie była zbyt dojrzałą osobą, Inna pragnęła podarować jej kredyt zaufania, cały swój dom wraz z licznymi kwiatkami do podlewania i trzema kotami do opieki. Inna była pewna, że Ksenia poradzi sobie ze wszystkim.
- Do zobaczenia, kochana. – pożegnała się, całując dziewczynę w policzek. Zarzuciła gruby kożuch z jagniąt, złapała za rączkę od walizki i przekroczyła próg swojego domu. Nie obejrzała się za siebie, nawet kiedy Ksenia zawołała:
- Powodzenia, ciociu!

Rosja, Moskwa

Siedząc w ostatniej, niezmienionej przez 30 lat kawiarni w Moskwie, nie przypuszczała nawet, że koleje losu Inny i Siergieja znowu się połączą. Uwielbiała, te małe prezenciki, które niczym błyszczące perełki, wyskakiwały od czasu do czasu niespodziewanie, na jej drodze. Pobyt w Moskwie stał się bardziej świetlisty i przyjemny. Inna kiedyś bardzo często żałowała, że nie jest młodsza 20 lat. Być może jej związek z Sierożą byłby wspaniały? Teraz już nie myślała w takich kategoriach. Sieroża był po prostu kochaną, bliską osobą. W trudnych chwilach, jak do rany przyłóż.

Dzień, w którym mieli umówione spotkanie, od rana zdawał się być czymś naznaczony. Anomalnie pogodowe były tego największym przykładem. Ale nie tylko. Coś, gdzieś siedziało głębiej, czego nie mogła jeszcze dostrzec. Owszem bała się, jak wszystkiego co obce i nieznane, ale parła do przodu, popychana niewidzialną dłonią Awrama.

Kiedy znaleźli się już w holu Dziedziny Białych Kruków, Inna zdjęła gruby kożuch, szal i futrzaną czapkę. Wszystko przewiesiła na drewnianym ogrodzeniu od fontanny niedaleko Grigorija. Teraz czuła się o wiele swobodniej. Uśmiechała się delikatnie i w tej chwili nie zamierzała się jeszcze odzywać. Wyglądała na dojrzałą kobietę w wieku mniej więcej pięćdziesięciu lat. Ubrana była we fioletowy golf i czarną, szeroką spódnicę w kolorowe, niewielkie wzorki oraz grube, skórzane kozaki na średnim obcasie. Jej ciemne, brązowe włosy, sięgające do ramion, były rozpuszczone a końcówki jeszcze trochę mokre i delikatnie skręcone od wilgoci. Miała ciepły wyraz twarzy. Od całej jej osoby biła dobroć i wewnętrzny spokój. Robiła wrażenie osoby, która potrafi wysłuchać i której można się wyżalić w potrzebie, a przede wszystkim osoby, która nie ma żadnych złych intencji.

Największe wrażenie zrobił na niej Grigorij. W trakcie śpiewania swojej piosenki, Inna nie potrafiła ukryć swojej euforii. Zaśmiała się cichutko, delikatnie podrygując w rytm piosenki.
- Witajcie, naprawdę jest mi niezmiernie miło was wszystkich poznać. Jestem Inna Morozow. – przywitała się w końcu, kiedy sytuacja na to pozwoliła.

Telefon przyjęła z zaskoczeniem i nie schowała go ani do torebki ani w żadną kieszeń. Po prostu trzymała go wciąż w dłoni, co chwila zerkając na wyświetlacz niepewnie. Takie zabawki, nie były raczej w stylu Inny. Choć nie starała się ich omijać, darzyła je sporą rezerwą.
- Och, Sieroża, ty chyba najlepiej wiesz, czego bym pragnęła? – powiedziała cichutko do przyjaciela, możliwie dyskretnie dotykając jego dłoni. Zabrzmiało to co najmniej dwuznacznie, ale nawet nie podjęła próby wyjaśnienia, tylko ciągnęła dalej – Wynajęłam już nawet coś, zapraszam do siebie. – zakończyła ciepłym uśmiechem, sugerując jakieś miłe zdarzenie z przeszłości.

- Panowie, panie – kiwnęła w stronę współtowarzyszek – Może usiądziemy gdzieś wygodnie, napijemy się gorącej kawy lub herbaty i porozmawiamy o konkretach? – powiedziała cieniutkim, śmiejącym się głosem.
 

Ostatnio edytowane przez Shathra : 29-01-2009 o 01:31.
Shathra jest offline