Kiedyś obił mi sie o uszka taki śmieszny zwrot - gry fabularne...
Albo zbyt mało czasu poświęciłem na zgłębianie fenomenu pt.: The Sims, albo nie zauważam w tymże arcyintrygującym zjawisku fabuły.
Owszem może i początki RPG to czołganie się po lochach i zabijanie, lecz sam pomysł tworzenia fabuł na modłę tych znanych z kart powieści jest oczywistym punktem wyjścia do współczesnych gier (jak najbardziej) fabularnych. Nie mówię tu o nadużywanym często "storytellingu", każda sesja posiada choćby zalążek fabuły. Nawet rąbanie goblinów ma swój pretekst i cel. A Simsy? Napewno możnaby zrobić dodatek dla RPGowców, takie czyste level-upowanie bez konieczności wykonywania durnych zadań, czy mechanicznej obróbki mięsa. |