Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2009, 18:10   #2
Xawante
 
Xawante's Avatar
 
Reputacja: 1 Xawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwu
Na początku była przerażona i zagubiona. Tak bardzo się bała. Była sama, kompletnie sama. Na dodatek nie wiedziała nawet jak się nazywa. Kiedy ją znaleźli, chciała im powiedzieć o swoim strachu i samotności … ale jak się okazało nawet tego zrobić nie mogła . Była brudna i zziębnięta. Oddałaby wszystko za miskę byle jakiej strawy i ciepło z ogniska a także świadomość, że otaczają ją przyjaźni ludzie. Dlatego może Scheinfeld i przytułek Shally wydały się jej rajem. Siostra Helena nazwała ją Ariką. Dziewczyna tylko się uśmiechała, choć chciała powiedzieć, że to ładne imię. Oprócz imienia dostała też czyste szaty i coś o wiele cenniejszego- poczucie, że gdzieś jednak należy.

Kiedy się przebrała i umyła okazało się, że pod warstwą brudu i kołtunów schowała się drobna twarzyczka. Niebieskie oczy, lekko zadarty i pokryty piegami nos. Włosy, kiedy doprowadziła je do porządku, odzyskały swoja właściwą barwę dojrzałego zboża. Szczupła, może nawet ciut za chuda niczym nie wyróżniała się w tłumie. Lubiła przytułek, lubiła pomagać siostrom. Większość ludzi trafiała tu by, kiedy zabiegi sióstr przynosiły skutek, powrócić do swoich wiosek, domów, rodzin. Ona nie miała dokąd wracać. Chyba... Nie pamiętała miejsca które nazywałaby domem. Czasami czuła, że dłużej tak nie wytrzyma. Dusiła się z lękami jakie budziły ją w nocy, z przerażeniem jakie czuła słysząc pewne dźwięki...dużo potrafiła przekazać mową ciała czy wyrazem twarzy, ale jak opisać strach który siedzi gdzieś w środku???
Czas mijał ona starała się jak mogła być pomocna. Zajęła się nią siostra Hildegarda, korpulentna kobieta po czterdziestce. Często robiła srogie miny, ale Arika jakoś nie potrafiła brać ich poważnie. Lubiła ją ot tak, po prostu. W końcu to z siostrą Hildegardą spędzała najwięcej czasu pomagając jej w codziennych obowiązkach. Pracę w ogrodzie lubiła, pomaganie w kuchni też nie było złe, ale mycie naczyń po całej zgrai podopiecznych przytułku ...to była już zupełnie inna historia. Jednak już po pierwszej próbie odmowy zorientowała się, że siostra Helena to może i ma cierpliwość, ale oprócz tego jest tez twarda i zdecydowana. Cóż było robić. Rada nie rada myła sterty garów i marzyła o powrocie lata, spoglądając ponuro na śnieżne zaspy za oknem.

Posiłki wydawano w refektarzu, który stawał się na ten czas miejscem nader głośnym, wielobarwnym a bywało, że i zabawnym choćby i za sprawą Plugawego Roda. Ten wielki, rudy mężczyzna był stałym podopiecznym przytułku. W porze posiłku często zdarzało mu się udawać choćby i smoka. Te popisy wzbudzały śmiech większości pensjonariuszy i bawiły też Arikę. Kiedy wskakiwał na stół i zaczynał ryczeć tubalnym głosem a czasami potrząsać rudymi kołtunami, ona musiała tłumić szczery śmiech i ukradkiem ocierać łzy. Rod, oprócz całej gamy dźwięków, do popisu dołączał równie dzikie susy i podskoki które zawsze zmuszały współbiesiadników do podnoszenia misek. Niestety, nie wszyscy byli na tyle szybcy. Arice, nawet te dodatkowe chwile spędzane na szorowaniu zachlapanych paskudztwem z brukwi ław, nie przeszkadzały. Lubiła Roda. Może i był szalony, ale całkowicie niegroźny. Tak przynajmniej jej się wydawało. Przy okazji dostarczał towaru bardzo deficytowego w tym miejscu jakim był czysty śmiech.
Bo ludzie rzadko się teraz uśmiechali. Dziewczyna nie do końca rozumiała przyczynę tego stanu rzeczy. Słyszała coś o wojnie, palonych wsiach, widziała przybywające do przytułku rzesze poranionych kobiet, mężczyzn i dzieci. Opowiadali straszne historie, ale ona wolała tego nie słuchać. Zresztą tak naprawdę niewiele z tego rozumiała ...nie pamiętała tylu rzeczy. Czuła się jakby pochodziła z innego świata.

Niepokoiło ją jeszcze coś. Latem siostry chciały ją gdzieś odesłać. Za każdym razem, kiedy rozmowa schodziła na ten temat, Arika robiła naburmuszoną minę, wydymała usta i, wskazując na wykonywaną do tej chwili pracę, pytała niemo "Czy jest nieprzydatna? To miejsce stało się jej domem, jedynym bezpiecznym schronieniem jakie pamiętała. Siostra Hildegarda, mimo swego gderania, nie była zła. Czasami nawet podrzuciła jej ukradkiem dodatkowe jabłko, które smakowało jak największy rarytas choć o tej porze roku było już pomarszczone jak twarz starej Nelli.

Stara Nelli miała chyba z 70 lat, bielmo na jednym oku, samotny ząb i słabą pamięć. Arika jednak uwielbiała siadać przy niej wieczorami i słuchać jak staruszka snuje swoje przepiękne opowieści o rycerzach ratujących księżniczki z łap smoków, o strasznych elfich wiedźmach porywających dzieci, o duszkach i o gnomach pilnujących dzbanów ze złotem gdzieś na końcu tęczy. Mimo świadomości, że wszystko to to tylko bajki, nie raz zasypiała z wypiekami na twarzy. Dla niej to wszystko było nowe. Dla starej Nelli towarzystwo Ariki też musiało być miłe. Kiedyś Arika próbowała się dowiedzieć o staruszce czegoś więcej, ale niewiele z tego wyszło. Siostra Hildegarda powiedziała jej tylko, że starowinka jest z nimi już 2 rok bo nie ma jej gdzie odesłać. Rodziny albo nie ma, albo jej nie chce, a przecież nie można człowieka na dwór jak psa... po czym szybko dodała, że psa też nie można.
-Bo widzisz dziecko- mówiła nie przerywając obierania brukwi- ten świat już taki jest. Człowiek musi być przydatny, bo jak stary albo kaleki to mu nikt nawet kubka wody nie poda. Dlatego są takie miejsca jak to, gdzie się ta cała ludzka bieda zbiera, tłoczy i szuka miłosierdzia. Widzisz dziecko, dla mnie najpiękniejszą zapłatą jest widok człowieka, który był o krok od śmierci i który wychodzi stąd zdrowy. Gdy dzieje się tak, jak z Nelli...Cóż... Popatrz dziecko, jak ona bajki opowiada. Te biedne dziatki tłoczą się przy niej wieczorami i żadne nie dokuczy. Bo to jej bajanie pozwala wam wszystkim zapomnieć o tym, co się stało, o bliskich co już nie wrócą...No, ale dosyć tego gadania. Leć dziewczyno po wodę do studni. Trzeba te wszystkie gęby nakarmić.

Dni mijały czasami podobne do siebie jak krople wody. Zima ciągle trzymała świat w swoich okowach. Arika, patrząc w wieczorne niebo, zastanawiała się czasami czy jest na świecie ktoś, kto za nią tęskni i kto jej szuka? Kim jest ? Może jakąś porwaną księżniczką , jak w opowieściach starej Nelli? Szybko jednak wracała do rzeczywistości. Szorowanie podłóg, obieranie brukwi, zamiatanie kuchni to była teraz jej codzienność i choć mogło się to wydawać dziwne, Arika była całkiem szczęśliwa. Nie mogła się tylko doczekać wiosny z całą jej różnorodnością, przebiśniegami, pierwiosnkami i świeżą zielenią okraszoną ciepłymi promieniami słońca. Tak, wtedy raj byłby już kompletny a ona mogłaby w nim zostać na zawsze.
 
__________________
Jesteś tym czego pragniesz. Jesteś tym czego chcesz.
Jesteś tym co potrafisz i tym kim być chcesz.

Ostatnio edytowane przez Xawante : 15-02-2009 o 13:37. Powód: Sugestywne sugestie MISTRZA :)
Xawante jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem