Nuln, duszny Sigmarzeit roku 2510 Kalendarza Imperialnego.
[media]http://www.youtube.com/watch?v=klYAMMF2iFM[/media]
W ciasnych, zatłoczonych uliczkach śmierdziało potem, uryną i spalenizną. Ludzie z przesadzonymi rysami, brudni, odpychający i zaniedbani oplatali cię wzrokiem, nie wiadomo było, czy lepiej trzymać łokcie przy sobie, pilnując sakwy, czy raczej rozpychać się na boki, jeśli w ogóle chciało się przejść tą drogą. Głosy, krzyki i szepty mieszały się, tworząc śliski, kłujący w uszy dźwięk - ponad nim za to słychać było inne głosy, głosy heroldów lub mordowanych.
Omijając strugę odpadów, wylatujących z pobliskiego okna, udało cię się przylgnąć do ściany i wbiec po zniszczonych schodach na górę. Fala zduszonego zapachu piżma i stęchlizny uderzyła cię w nozdrza. Sztylety, krew, płynąca z podciętych gardeł i legendy - miejskie legendy czerni - przemykały ci przez myśl w astronomicznym tempie. Dało się dostrzec, że gdzieś tu jest powiązanie, że coś kryje motyw. Zemsta? Zapłata? Sabotaż?
Zastanawiając się nad tym, pozostało ci usiąść w gabinetowym pokoju. Trzeba było przyspieszyć kroku, by obejrzeć wszystkie swoje plany i opracowania. Niedługo później przed twoimi oczami stanęły stare, drewniane drzwi, na których wisiała odpadająca tabliczka z twoim nazwiskiem. Westchnięcie. Dłoń po raz kolejny powędrowała do tej samej klamki...'
Przed tobą błysnęło złoto.
Witam!
Tak, tak, to jeszcze raz ja - Van der Vill. Wiem, wiem, co myślicie - ostatnio byłem okropnie zajęty. Jedna z rekrutek w ogóle nie ruszyła, moja zaplątana, długa sesja z ośmioma graczami zakończyła się fiaskiem (aczkolwiek grało się świetnie, pozdrawiam graczy!), a z udziały w "Zło..." również musiałem spasować. Mimo to, zastrzegam głośno, że teraz czas mieć będę i odpisywać na bieżąco, jak na początku, na pewno zdołam
Sesja, którą mam zamiar poprowadzić, różnić się będzie jednak od wielu innych - 3/4 graczy, domyślam się, za chwilę przestanie czytać ten nużący wstęp, gdy opowiem więcej. Otóż będzie to sesja dla osób, które uwielbiają odkrywać zagadki, grać w szpiegowskie zagwozdki i udawać detektywa. Takie zacięcie jest niemal konieczne, dlatego właśnie ostrzegam wszystkich miłośników walk i tych, którzy lubią być prowadzeni scenariuszem za rączkę - tu nie ma scenariusza, jest tylko zbrodnia i to wy, z pomocą paru wskazówek, będziecie musieli dojść przez zaplątane uliczki Nuln do tego, kto za nimi stoi. Jeśli zaś chcecie się prać, możecie jedynie wpaść do karczmy i wszcząć rozróbę.
Potrzebuję dwu, trzech, a najwięcej - czterech graczy. Klasa nie jest istotna, bo ze względu na charakter sesji będzie to raczej storrytelling. Poziom społeczny postaci nie powinien przekraczać przeciętnego - czyli tego, w którym trzeba żyć za kilka pensów dziennie i corocznie kupować nowe ubranie. Osobiście polecam początkującego, prywatnego detektywa (ha! nowość w Starym Świecie), ludzi ze straży, urzędników lub po prostu ciekawskie łby. Prosiłbym o opis stroju, aparycji i krótkiej historii oraz ewentualnych mocnych i słabych stron.
Cóż, o ile ktoś wciąż wierzy w moje umiejętności, polecam się na przyszłość. Rekrutka trwać będzie do znalezienia odpowiedniej ilości graczy lub końca lutego.
I na koniec - fabuła wzorowana jest na niegdyś słynnym filmie Vidocq produkcji francuskiej. Jeśli ktoś go oglądał - no cóż, nie będzie miał już frajdy z gry.
Serdecznie dziękuję i czekam na KP pod
greyback@vp.pl