Wątek: Klepsydra
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2009, 12:20   #4
Korbas
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Mike, dwudziesto letni dziennikarz "New York Times'a" przepychał się przez tłum gapiów oczekujących tego świetlistego 2000 roku. Był ubrany w biały T-shirt, koszulę i luźne brązowe spodnie. Miał ciemne włosy i niebieskie, błyskotliwe oczy. W końcu zatrzymał się kilkanaście metrów od wielkich telebimów. Gdzieś z prawej strony Mike zauważył jakąś przepychankę między groźnie wyglądającymi kolesiami."Dobrze że to nie mnie wysłali żebym zrobił reportaż na temat żegnania starego milenium przez Nowojorczyków" - pomyślał chłopak. Teraz dopiero rozejrzał się po okolicy. Mimo otaczającego go tłumu zobaczył daleko jak ludzie rozstawiają ostatnie rakiety do odpalenia. Jak z okien niektóych budynków wystają głowy gapiów...
Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy... Dwa, jeden...
I wtedy to się stało...
Czas się zatrzymał a wszystko stało się białe. Czarne kontury zastępowały zwykłe kształty."co jest grane?" - zapytał siebie Mike.
I nagle woda w akwenie zaczęła wirować, jakby ktoś wyciągnął korek z wanny. I Mike dostrzegł na dnie klepsydrę.
A co jeszcze dziwniejsze jego nogi zaczęły się zapadać. A potem stracił przytomność


Mike obudził się oślepiony przez wielką latarnie nad jego głową. Gdy wstał zobaczył że są tam jeszcze dwie osoby. Jedna z nich - mężczyzna wstał już i spytał czy wiemy co się tutaj dzieje... Dziwne pytanie, wręcz dziecinne. to chyba oczywiste że znaleźliśmy się tutaj niewiadomo dlaczego i jak i nie wiemy co się tutaj dzieje... No cóż...
Tymczasem druga osoba - kobieta, przedstawiła się... Nora.
-Miło mi poznać... Nora Hart, ładne imię, Ja jestem Mike. Mike Stanley - rzekł Mike podając jej dłoń i patrząc na wizytówkę. Doczytując do końca uśmiechnął się.
-Chyba masz rację... Chodźmy - wstał i poszedł za kobietą.
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W
Korbas jest offline