Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2009, 13:21   #2
Kud*aty
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Rozstanie z Deaghunem przyszło mu ciężko. Był z nim bardzo zżyty, kochał go jak ojca. To on nauczył go wszystkiego, pokazał jak przeżyć w tym świecie. Wychodząc z pokoju swego mistrza, Vanir czuł wyrzuty sumienia. Opuszczał go w taki sposób, bez słowa. Zdawał sobie sprawę, że gdy starzec się obudzi będzie go szukał i na pewno rozstanie zaboli go tak jak już w tej chwili młodego Vraela. Ostatni raz spojrzał na twarz swego opiekuna i opuścił miejsce swego zamieszkania. Żądza przygody popychała go. Przemierzał kolejne uliczki miasta żegnając się z nim na swój sposób. To w nim spędził najwspanialsze chwile w swoim życiu, lecz teraz nie mógł w nim usiedzieć. Chciał działać.

Pogoda nie bardzo dopisywała Vanirowi. Było nieznośnie gorąco więc w krótkim czasie pot zaczął perlić się na jego czole, a koszulka lepić się do pleców. Szybkim krokiem doszedł do bramy miasta. Obejrzał się jeszcze za siebie wlepiając wzrok w budynki, po czym wymaszerował z miasta pewnym krokiem.

Maszerował pewnym krokiem po gościńcu. Za sobą miał miasto w którym się wychowywał, a przed sobą niezwykłą przygodę. Usiadł na chwilę pod drzewem. Przez spodnie czuł jedyną pamiątkę po swym mistrzu. Kwiat dodawał mu odwagi. "On zrobił by to samo..." - pomyślał i z uśmiechem na ustach ruszył dalej.
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...
Kud*aty jest offline