Tom
Aromat kawy wypełnił cały umysł Toma. Wszystko docierało do niego z opóźnieniem. Tak dawno już niezaznane poczucie błogości.
Pociągnął kilka łyków trunku stojącego przed nim. W końcu dotarło do niego, że ktoś obok niego stoi i... mówi do niego. Usta mu się lekko rozchyliły, obrócił lekko głowę i kątem oka spojrzał na postać, która do niego się uśmiechała. Poprawił kapelusz tak, żeby zasłaniał jego twarz od strony mówiącej.
~Czy to jakiś pieprzony sen? To miasto jest jakieś... Tak tutaj to będzie możliwe. A może po prostu zwariowałem, albo to znowu jakiś sen?~ Nazywam się Hankses, Tom Hankses. Wychrypiał po cichu i utkwił wzrok w spokojnej powierzchni kawy.
~Zielone oczy i ciemne włosy... Eh...~
Pociągnął kolejny łyk kawy. |