Maqua
Na jednym ze wzgórz tuż za miastem, miedzy drzewami wprawne oko myśliwego mogło by dostrzec postać obserwującą Saintsville. Był to Indianin, który po chwili zaczął ostrożnie schodzić w dół dość stromego wzniesienia, by w końcu stanąwszy na równym terenie ruszyć ku miasteczku.
Maqua był blisko 30 letnim wojownikiem o czym mogły świadczyć liczne blizny widoczne na twarzy, a także broń, którą miał przy sobie a z której najbardziej rzucała sie w oczy wielka strzelba prochowa z czasów kolonialnych ozdobiona w kruczoczarne pióra. Ubrany był po Indiańsku w skórzane spodnie i bluzę z frędzlami. Głowa zaś golona w czub na górze, a włosy długie. Twarz jego była martwa, a oczy przewiercały człowieka niczym pocisk z wojskowego karabinu. Pierwsze wrażenie Maqua robił straszne, a podobno stać go było na wiele więcej.
Pierwsze kroki skierował ku Saloonowi, ponieważ tam najszybciej można sie dowiedzieć czegoś o nowym miejscu czy ludziach. Wszedł do środka i bez słowa prawie niezauważony usiadł w rogu opierając o ściane muszkiet. Obserwował... |