Wątek: Outer Space TM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2009, 02:16   #5
pan Piotruś
 
pan Piotruś's Avatar
 
Reputacja: 1 pan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemu
- Czy ktoś wzywał pilota? - zapytał rozwalony w fotelu Włodek.
Jego nonszalancka postawa mówiła głośno i wyraźnie: "z nie takim gównem sobie radziłem".
Trudno powiedzieć, czy emanował spokojem, czy po prostu drażnił obecnych ostentacyjnym i wulgarnym spokojem.
Ziewał.
W wykonywaniu tejże istotnej czynności, mającej na celu dotlenienie mózgu, jak również schłodzenie powietrza znajdującego się w zatokach, przez co tenże mózg mógł oddać nieco ciepła, by być gotowym na zwiększenie metabolizmu - efekt uboczy intensywnej pracy, przeszkodziło mu wtargnięcie kolejnego załoganta.
Zaprzestał ziewania nawet nie sprawdziwszy uprzednio, czy "zaraził" kogoś "ziewem", co sugerowałoby nawiązanie podświadomej więzi - wielokrotnie testowana na wykładach metoda wyszukiwania potencjalnych znajomych nigdy go nie zawiodła - z niektórych zwierzęcych zachowań człowiek nigdy nie wyrośnie.
Przyczyną przerwania testu był kombinezon, który swym wściekle różowym kolorem wprawiał w konfuzję. Natomiast zawrtość tego kombinezonu mogłaby w stan osłupienia wprawić przynajmniej trzecią część ludzkości - otóż była to oszałamiającej urody niewiasta, jedna z gwiazd telewizji, internetu, czy też może modelka.
Nieistotne.
- Lula? - przeczytał Włodek, sugerując, że długotrwałe wpatrywanie się w biust miało na celu odczytanie imienia. - To zdrobnienie od...
- Lullaby - odpowiedziała aksamitnym głosem. - Uprzedzając pytania: zapytaj moich rodziców; nie, nie pomagam w zaśnięciu.
Włodek ponownie otwarł szeroko usta. Tym razem nie był to kontrolny "ziew", po prostu opadła mu szczęka. Na szczęście już niedługo znajdą się poza wpływem grawitacji.

Ich czteroosobowy "przedział" był pełny.
To oznaczać mogło jedno - pozostaje tylko czekać na sta...

Potężny, przeciągły huk.
Przejmujący jęk stali.
Gigantyczny kopniak przeciążenia.
Mroczki przed oczami.

Jeśli teraz zemdleję, obudzę się w niebie - pomyślał Włodek.

Na szczęście z każdą sekundą ciążenie wracało do normy, Bolid przestał wibrować.
Mknął.
 
pan Piotruś jest offline