Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2009, 13:45   #3
Feo
 
Feo's Avatar
 
Reputacja: 1 Feo nie jest za bardzo znanyFeo nie jest za bardzo znany

fot. Jane Willcox

Jane Willcox stała w rogu eleganckiego gabinetu, bacznie obserwując wszystkich zebranych, gdy nagle wpadł do pomieszczenia spóźniony płk. Dyott w towarzystwie jakiegoś mężczyzny. Pułkownik sprawiał wrażenie człowieka surowego i konkretnego,jego smukła twarz charakteryzowała się dość ostrymi rysami, a wzrok zdawał się przewiercać każdego z zebranych na wskroś. Młody Fawcett właśnie zaczynał zdanie, gdy ten mu przerwał i zaczął wykładać pokrótce jak rysują się plany wyprawy. Jane wysłuchała wszystkiego w wielkim skupieniu. Następnie gdy poproszono wszystkich chętnych aby wpisali się na listę, szybko zgłosiła się kobieta o rudych włosach, wydawała się być osobą zdecydowaną i świadomą wyzwania jakie podejmuje. Jane odetchnęła w duchu gdy dowiedziała się że jest to lekarz, a jak wiadomo na takich wyprawach urazy i przeróżne nieszczęśliwe wypadki są więcej niż pewne.

Gdy Pani Doktor już odeszła od listy, Jane ruszyła w kierunku biurka aby złożyć swój podpis
- Przypuszczam że doświadczony entomolog obeznany z tamtejszymi terenami, również okaże się przydatny? - mówiąc to wpisała się jednym sprawnym ruchem na listę.
Na materiały przyniesione przez Dyott'a spojrzała tylko przelotnie, już dobrze je znała, gdyż studiowała je wiele razy w ciągu ostatnich miesięcy. Następnie poczekała aż wszyscy wpiszą się na listę i udała się na herbatę.

Salon skąpany był w popołudniowym świetle, w którym prezentował się nadzwyczaj korzystnie,w centralnym punkcie z sufitu zwisał wspaniały kryształowy żyrandol na którym igrały refleksy świetlne, rozbiegające się po całym pomieszczeniu . Jane rozglądając się dookoła, rozsiadła się na kanapie, skąd miała widok na cały pokój. Wzięła do rąk filiżankę ze swoim ulubionym naparem. Siedziała chwile w milczeniu rozkoszując się tą chwilą luksusu i błogości... wiedziała że niedługo przyjdzie jej wyrywać pasożyty z przeróżnych miejsc na ciałach swoich współtowarzyszy, a jedynym luksusem na jaki będzie mogła sobie pozwolić to niepewny kilkugodzinny sen w niewygodnym hamaku. Mając tą wizję przed oczami, uśmiechnęła się do siebie krzywo...

Z zamyślenia wyrwał ją głos Briana:
-Proponuję poświęcić ten czas, na zapoznanie się przed ekspedycją ratunkową - powiedział uśmiechając się...
„lepiej mieć to już za sobą” - pomyślała, gdyż nie przepadała za tego typu rozmowami, choć wiadomo że były niezbędne szczególnie przed takimi wyprawami, gdzie wszyscy muszą być całkowicie pewni komu powierzają swoje kruche życie.
- To może ja przedstawię się pierwsza... - odezwała się niepewnie Jane, odkładając filiżankę na stolik. - Nazywam się Jane Willcox, pochodzę z Londynu... Jestem entomologiem, specjalizuje się w okazach występujących w Ameryce Południowej. Pasję zawdzięczam mojemu świętej pamięci ojcu – Richardowi, który często podróżował w te tereny. Mówił mi że kiedyś był nawet na wyprawie z Pańskim ojcem – powiedziała kierując wzrok na Briana.
 

Ostatnio edytowane przez Feo : 28-02-2009 o 07:08.
Feo jest offline