Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2009, 17:21   #375
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
W duchu niesamowicie cieszył się z przybycia Alexa. Ta kobieta... Kto wie, co stałoby się później, kto wie, czy by jej nie uległ. Teraz nie było ryzyka, teraz był bezpieczny, przynajmniej chwilowo - pełno było bowiem innych problemów, a i sprawę kobiety trzeba zbadać... Żałował śmierci Briana - spędzał on w końcu wiele czasu w tych piwnicach, być może zdołałby coś mu wyjaśnić...

Na zewnątrz jednak Robert był chłodny, jak zwykle. Ze spokojną miną wysłuchał słów Brujaha, wbijając w niego zmęczone już całą tą nocą oczy. Śmierć. Powinna z niego zostać kupka popiołu. Dopuścił się jednej z najgorszych możliwych w ich świecie zbrodni, za którą jeden z radnych już zmuszony był poddać się działaniu okrutnych promieni słonecznych. Prawo to prawo. Dobry władca jednak wie, kiedy je naginać...

Alexandrze... - zaczął po chwili Aligarii - Jak być może wiesz, jednego z naszych dawnych przyjaciół, pana Deresza, okrutny los zmusił do niemal identycznej sytuacji. Jeśli chcesz, możesz z nim o tym porozmawiać. Jeżeli umiesz rozmawiać z wiatrem, który unosi jego pyły... - wredny uśmiech przemknął przez twarz wampira - W takiej sytuacji istnieje jedno zgodne z prawem wyjście, przyjacielu. A ja, jako książę, mam obowiązek tego prawa przestrzegać...

Pauza. Uderzenie laską.

- Nie denerwuj się. Przeżyjesz. - odezwał się po dłuższej chwili milczenia - Tylko głupiec zabijałby syna najważniejszego sojusznika zaraz po zwycięstwie, po takich stratach. Poza tym, sam wydajesz się być przydatną i wartościową osobą. - przyjaźniejszy już uśmiech objawił się na twarzy Stańczyka - Złamałeś moje rozkazy, to niesubordynacja. Zabiłeś Vengadora, jak twierdzisz - na jego własne życzenie. Wierzę ci, jesteś odważny. To mój dar dla ciebie. Teraz jednak czas na warunki.

Uderzenie laską.

- Jutrzejszego poranka wyśle pismo do Rady w Wiedniu opisujące twój przypadek. Napiszę także o mojej decyzji, nazwijmy ją "warunkowym uniewinnieniem". Jeżeli jednak jeszcze raz dopuścisz się niesubordynacji, bądź też złamiesz w jakikolwiek sposób zasady Camarilli, czeka cię kara. Jaka, spytasz? To zależy. Lepiej dla ciebie, żebyś się tego nie dowiedział.

- Nie czas jednak na świętowanie. Walter Sing. Pamiętasz mojego kamerdynera? Jest, jak się okazało, sługą jednego z naszych największych wrogów, kto wie, czy nie potężniejszego, niż hrabina Munk. Do płonącej piwnicy wepchnął mnie, dokonując tym samym haniebnego zamachu na przywódcę wampirów w mieście. Masz go znaleźć. Dziś. Do świtu jeszcze półtorej godziny. Na pewno nie uciekł daleko. Chcę go żywego, a jeżeli nie będzie innego wyjścia - rozszarpanego. Rozstrzelanego. Nie po prostu martwego. Zmasakrowanego. - gniew w głosie Ventrue był wyraźnie wyczuwalny.

- A teraz bądź tak miły i zaprowadź mnie do Finney. - zakończył rozmowę po krótkiej przerwie.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline