Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2006, 20:45   #45
Nassair
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
[user=184,561,345,743]
Demeroth


Demeroth wyszedł z pomieszczenie po chwili. Na barze stał niewielki puchar, który opróżnił w kilku łykach. Trunek był mocny, ale o smaku łagodnym. Winiak był wysokiej klasy, zaprawiany podczas destylacji miodem. Nie pasował on absolutnie do spelunki, ale Demeroth nie zdziwił się. "Błyszcząca" skrywała pewnie jeszcze wiele niespodzianek, jak każde takie miejsce. Dostawił pucharek na blat, a obok położył złote monety. Kiwnął głową do karczmarza i opuścił spelunkę. Było już późne popołudnie, a przed "Błyszczącą" panował już półmrok. Jak większość przybytków tego typu i "Błyszcząca" była wciśnięta w koniec ciasnego zaułka, pomiędzy dwoma wysokimi budynkami.
Demeroth rozpoczął powolny powrót na "Plac Karczemny". W drodze myślał o pracy. O Tassilo de Tresckow'ie, o Remisie Tinilith, o solidarności, o pieniądzach i zyskach, o niebezpieczeństwie i śmierci. Do dzielnicy karczm powrócił zdumiewająco szybko, albo tylko tak mu się zdawało. Wokół niego świat powoli szarzał, tam na zewnątrz jeszcze przez jakiś czas będzie jasno, ale w obrębie wysokiego miasta już zaczynało się ściemniać. Nie miał ochoty wracać jeszcze do karczmy, z jego przemyśleń nic nie wynikło, nic nie ustalił, nie postanowił. Nie podjął żadnej decyzji, szedł bez celu rozmyślając, dalej rozmieszczając po przeciwnych szalkach wagi wszystkie "za" i "przeciw". Wszedł do pierwszej karczmy, których, jak sama nazwa dzielnicy "Plac Karczemny" wskazywała, było tu mnóstwo. Wypił kufel ciemnego piwa, zapłacił i wyszedł. Do wieczora odwiedził jeszcze kilka karczm, kilka szynków i zwyczajnych pijalni. Gdy wieczór, całkiem niespodziewanie, rzekł byś ukradkiem, przemienił się w noc, postanowił wrócić do "Spalonego Tobołka". Trafił pytając o nią po drodze mijanych ludzi, których jak na tę porę wielu jeszcze było na ulicach. W końcu to był Ostrogar, miasto miast, centrum świata, nie było się czemu dziwić. Wciąż miał za dużo "ale" aby podjąć decyzje, za dużo niewiadomych. Popychając drzwi od karczmy postanowił pozostawić decyzje do podjęcia losowi, przeznaczeniu. Odepchnął od siebie wszelkie myśli, wszelkie inne myśli poza tymi o których chciał myśleć, Elfka nie powinna się za dużo dowiedzieć. Jeśli jeszcze choć raz wejdzie w mój umysł...odegnał od siebie te myśl, zastąpił zupełnie innym malowniczym widokiem, z kobietami w roli głównej i wszedł do środka.
[/user]
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline