Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2009, 09:26   #15
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Wszystko co mówił Dyott było bardzo ciekawe, a także bardzo prawdziwe. Kate wiedziała, że Pułkownik Percy już od jakiegoś czasu przejawia oznaki "szaleństwa", uganiał się za nierealnymi rzeczami. Mimo to chciała jechać z nim do Mato Grosso i móc powiedzieć "a nie mówiłam" gdy nic nie znajdą. Nie udało się pojechać wtedy, ale uda się pojechać teraz, choć Fawcett już nie usłyszy od niej tych słów. Nadal uważała, ze śmierć pułkownika była bezsensowna, pewnie został zabity gdzieś w dżungli rpzez dzikusów i będą mieli szczęście, jeśli w ogóle go znajdą. Taki mądry człowiek a na starość po prostu zgłupiał.

Panna Rowley dopiła swoją herbatę i odstawiła filiżankę tuż po tym jak zrobił to Wellington, jednak różnica była zauważalna. Filiżanka kobiety została odstawiona tak delikatnie i bezszelestnie jakby zrobiona była z puchu. Dama potrafi takimi małymi szczegółami pokazać swoja ogładę. Natomiast całkiem zabawne wydawało jej się oświadczenie Jane Willcox.
"Nie będę dla nikogo obciążeniem!?" Co to w ogóle miało być? To zabrzmiało jak desperacki okrzyk pięciolatki, której mówi się, że jest za mała by iść na zabawę sylwestrową. Lepiej pokazać czynami, a nie słowami, swoją wytrzymałość i odwagę.

- Panie Dyott, chciałam zapytać kiedy wyruszamy i skąd, oraz ile w sumie osób będzie brało udział w wyprawie.

Teraz przede wszystkim interesujace było kiedy i gdzie się to wszystko zacznie. Obecnie siedzą sobie w cieplutkim pomieszczeniu popijając herbatę, ale już wkrótce herbata w filiżankach będzie tylko luksusem o którym miło powspominać. Pomimo tego Kate nie mogła doczekac się wyprawy, uwielbiała przedzierac się przez zarośla, czuć zmęczenie gdy wieczorem siada się przy ognisku, i lubiła czuć się potrzebna. Takie rzeczy sprawiały, że czuła że żyje, bo tu w Anglii codzienność była zbyt monotonna, szara i... łatwa. Za łatwa.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher

Ostatnio edytowane przez Redone : 08-03-2009 o 09:28.
Redone jest offline