Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2009, 19:12   #5
Wojnar
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ojciec Krzysztof pochłaniał ze smakiem warzywno- mięsną mieszankę, którą przyrządzili razem z innymi duchownymi. Często nie rozumiał ludzi, z którymi zmuszony był się spotykać, odkąd opuścił Polskę, ale potrzeba porządnego posiłku na początek dnia okazała się uniwersalna. Cieszył się, że udało mu się dostać do tej karawany, która zmierzała prościutko do domu, do Rzeczypospolitej. Od dawna był przekonany, że Polska jest najlepszym miejscem do życia, ale teraz tylko się w tym utwierdził. Tylko nos wychylił za granicę, a tu już stracił konia, pachołków, większość bagaży.. Na szczęście teraz wędrował w większej grupie i chyba nic mu już nie groziło. Czuł się trochę jak za dawnych lat, gdy poszukiwał przygód i majątku, brakowało mu tylko szabli u boku. Ale teraz był duchownym, nie bardzo wypadałoby mu paradować z czymś takim.
Nie wypadałoby też dać w mordę temu dominikaninowi, który coraz bardziej zbliżał się do jawnej herezji. Szkoły przyklasztorne, stanowiące od lat, ba!, od wieków podstawę edukacji, bliskie ludziom, w dobrych rękach, a ten co? Że ruina? Bzdury. Ale ojciec Krzysztof wiedział, że nic gorszego jak nerwy podczas jedzenia, więc jadł spokojnie i jedynie uspokajał swego adwersarza, gdy ten posuwał się za daleko.

Niestety, mimo jego starań, nerwy przyszły same. Byłby nawet zadowolony, że coś zamknęło gębę tego irytującego dominikanina. Byłby, gdyby to coś nie pozbawiło go reszty śniadania. Przez jego, zazwyczaj sympatyczną, twarz przebiegł grymas gniewu. Bardzo zadowolony był z reakcji brata Jakuba, gdyż miał zamiar zrobić to samo. Dzięki niemu, nie musiał się wtrącać pierwszy. Pozostało wesprzeć mnicha. Podszedł do spierających się i stanął naprzeciwko najemnika.

Krzysztof Siennicki był postawnym mężczyzną. Wzrostu był przeciętnego, ale barki miał szerokie, do tego pokaźny brzuch. Mógł ważyć cztery, pięć razy więcej niż inkryminowany karzeł. Także od krewkiego żołdaka był prawdopodobnie cięższy i silniejszy. Złapał się pod boki i spojrzał na niego groźnie. Lekko nalana twarz, zazwyczaj pogodna, teraz nabrała srogiego wyrazu. Gęste, nastroszone brwi ściągnęły się nad raczej inteligentnymi oczami w wyrazie nie znoszącej sprzeciwu surowości.

- Zdajesz sobie sprawę, jak poważne oskarżenia wysuwasz? Sługa Diabła? Czarownik? Czy chcesz, abyśmy wraz z obecnymi tutaj braćmi powołali specjalny trybunał w tej sprawie? I powołali ciebie na pierwszego świadka? Nolite iudicare, et non iudicabimini, jako rzecze Pismo Święte.
Krzysztof nie miał pojęcia, jak prowadziłoby się taki trybunał, ale jeśli od Kijowa po Gdańsk prości ludzie bali się styczności z sądami i łacińskimi sentencjami, to czemu tutaj miałoby być inaczej? Po takiej tyradzie najemnik nie powinien już być taki agresywny.

-No, mówże, co się stało, zanim stracimy cierpliwość.
 
__________________
"Wiadomo od dawna, ze Ziemia jest wklęsła – co widać od razu, gdy spojrzy się na buty: zdarte są zawsze z tyłu i z przodu. Gdyby Ziemia była wypukła, byłyby zdarte pośrodku!"

Ostatnio edytowane przez Wojnar : 09-03-2009 o 19:17.
Wojnar jest offline