Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2009, 22:42   #6
Stratus
 
Stratus's Avatar
 
Reputacja: 1 Stratus nie jest za bardzo znanyStratus nie jest za bardzo znanyStratus nie jest za bardzo znanyStratus nie jest za bardzo znanyStratus nie jest za bardzo znany
Vazes rozglądał się wokół, w celu znalezienia jakiegoś "narzędzia", którym mógłby walczyć z napotkanymi przeciwnikami. Jednak jedyne co znalazł to stary but, wypalona pochodnia, sakiewka, strzała bez grotu i stary ogryzek.
Uwagę mężczyzn przykuł straszny szum, a zaraz potem głośne huknięcie. Nie wiedzieć czemu Vazes schował do kieszeni duży i dosyć ciężki kamień, który ledwo się tam zmieścił.

Vigdis

Przyczyną takiego hałasu była platforma, której używali do spuszczania zaopatrzenia do górniczej doliny. Było to ułatwienie transportowe, które pozwalało na szybki zrzut do kolonii. Nie trzeba było nosić towarów stromymi, krętymi ścieżkami. Na platformie znajdowały się zapasy żywnościowe, broń, "akcesoria" górnicze i klatka. Na ustach Vazesa pojawił się uśmiech, a w oku błysk, który znany był wszystkim damą przez niego okradzionym. Kobiety... W klatce zamknięte były kobiety. Okrutne przestępczynie, które mimo swej płci trafiły do kolonii.

Płeć piękna w kolonii zazwyczaj nie miała problemów z przeżyciem. Ciężkie roboty nie były konieczne. Każdy facet tutaj zamknięty marzył tylko o tym by spędzić noc z kobietą. Oczywiście takie usługi nie były darmowe. Tak więc każda kobieta zamknięta w kolonii miała wybór. Odstąpić cnoty i żyć dostatnio, bądź zbuntować się i prowadzić pieskie życie jak każdy.

Pośród wielu lamentujących dam, wyróżniała się jedna. Siedziała spokojnie w kącie klatki i nie przejmowała się swoją sytuacją. Jak gdyby chciała tu trafić. Jej stój również nie przypominał więziennego. Wyglądał raczej jak swego rodzaju lekki damski pancerz szyty na miarę. Kobieta przyciągnęła uwagę Argona. Widząc, że ten spogląda wyłącznie na nią, dziewczyna uśmiechnęła się.

W tym momencie na udeptanej ścieżce wokół, której przed chwilą buszował Vazes, pojawiło się kilku strażników. Jeden z nich podszedł do klatki i sięgnął do kieszeni. Po chwili wyciągnął klucz i otworzył klatkę. Jeden wyjątkowo brzydki siepacz kazał kobietom ustawić się w szeregu. Kilku innych w tym samym momencie ładowało pszenice, kilofy i broń na stary wóz.
- Vigdis Villieldr... Wystąp- powiedział szkaradny żołnierz oczekując na reakcje. Z rzędu, krokiem do przodu wystąpiła kobieta, której Argon ciągle się przyglądał.
- Wolf, nasz człowiek od zaopatrzenia chce się z Tobą widzieć- uśmiechnął się i złapał kobietę za rękę. Wtedy zauważył Vazesa i Argona.
- A wy tutaj czego?- w jego głosie wyczuwalny był złowrogi ton.
- Jesteśmy nowi- odparł Argon.
- Zatem jeśli nie chcecie by się wam coś stało, chodźcie z nami do Obozu. Leży nieopodal, a poza tym przyda się nam ktoś do ciągnięcia wozu- znów szyderczo się zaśmiał.

Wolf

Jak co dzień, przechylałeś spokojnie swój kufel, nie martwiąc się niczym. Praca zaopatrzeniowca obozowego nie jest trudna. Wystarczy co jakiś czas napisać do władz Khorinis list, w którym zawarta jest lista potrzebnych rzeczy. Gorsze jest jednak obliczanie wydajności kopaczy i ilości wydobytej rudy. Jednak tą prace zawsze załatwia za Ciebie jeden ze strażników zwany Grot. Wystarczy wręczyć mu odrobinę rudy.

*Gdzie się podziewa ten cholerny transport?*- zastanawiał się Wolf. Bardzo nie lubił spóźnień. Przed trafieniem do kolonii Olfein był strażnikiem miejskim. Co prawda był opryskliwy, chłodny i niezbyt przyjazny, ale praca strażnika w Khorinis nauczyła go dyscypliny. Wolf czekał na transport więźniarek, ale bardziej zastanawiał się nad tajemniczą osobą, która miała przybyć do kolonii. Skazana za zabójstwo, ale jednak ustawiona. Olfein dostał dokładne instrukcje co do traktowania tej osoby. Miał jej nie uprzykrzać życia i zarazem chronić od złego. *Czy ja jestem cholerną niańką*- zastanawiał się.

Kiedy tak dumał oczekując na konwój. Do jego pokoju wkroczył mężczyzna w czerwonej szacie i zapytał.
- Czy wiadomo Ci coś na temat bariery?
Wolf zdziwiony tą sytuacją spojrzał na maga. Nie miał pojęcia o czym on bredzi. Właściwie nawet nie chciał wiedzieć, ale wypadało by znać sytuacje .
 
Stratus jest offline