Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2009, 22:58   #2
DrHyde
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Pewnego lata w Bremont

Usiadł przy stoliku. Płomień świec niespokojnie tańczył, rzucając cienie na mały pokoik karczemny, w którym przyszło mu nocować. Wosk ściekał ze świecznika, kapiąc na zamazane karty papieru niczym łzy z policzka nieszczęśliwej kobiety. Skojarzenie nie było przypadkowe. Poeta spojrzał na łóżko. Leżała niczym czarnowłosa wysłanniczka Bogini.



Julia

Jej usta niczym dwie czereśnie zerwane w gorącym słońcu. Ciało pachniało zapachem jaśminu, piżma i kilku składników, o których wiedziały tylko Aen Seidhe. To ona po raz pierwszy nazwała go tak… Jaśmin. Była cenniejsza niż cały skarb znanych mu państw od rzeki Jarugi po odległe Narok. Jednak opuszczał ją. Nie wiedział co napisać w tej chwili. Od dłuższego czasu starał się zebrać myśli i napisać list pożegnalny. Musiał to zrobić. Nie mógł dłużej jej narażać. Podszedł do okna i spojrzał na skąpane w mroku nocy Bremont. Tu zawsze mógł odpocząć i nie martwić się niczym. Wrócił do stołu i złapał za pióro.

Najdroższa memu sercu Julio,

Miłuję Cię bardziej niźli duszę moją. Wprawnym w piórze i z gładkimi słowami obeznany nie wiem co Ci pisać mam. W te słowa jednak ubiorę, to co powiedzieć powinienem, a odwagi mi brakło. Wyjechać muszę szybko dla twego bezpieczeństwa. Z pewnością moja miła kiedyś nadejdzie dzień, w którym wyjaśnię ci to lepiej. Wrócę, by dotknąć twych delikatnych dłoni, całować twe pełne słodyczy usta i napawać się miłością do ciebie. Duszę swoją zaprzedałem tobie.

Jaśmin

Nie zapisał nic więcej. Brakło słów by wyrazić jego uczucie i to co się dzieje. Wstał i złapał za szpadę opartą przy krześle. Osiodłany koń czekał już przed karczmą. Chciał pocałować Ją w czoło na pożegnanie, lecz powstrzymał się. Przykrył ją jedynie i wyszedł…


* * *




Jaśmin

Jaśmin odczuwał powoli uciskające zad siodło. W dodatku pogoda również nie napawała optymizmem zarówno jego, jak i resztę hanzy. Nie miał nastroju na rozmowy. Zaciągnął mocniej kaptur na głowę, by ochronić się chociaż trochę przed bezlitosnym zimnem. Już prawie usypiał w siodle, gdy nagle jego kary rumak zatupotał w miejscu kopytami. Jaśmin podniósł głowę i dostrzegł konia bez jeźdźca. Może komuś uciekł. Mało go to interesowało. Chciał szybko znaleźć się w Bremont i zobaczyć Julię. Miał nadzieję ją zobaczyć. Ktoś złapał za uzdę samotnego konia i ruszyli dalej. Rumak poety znowu się speszył. Czyżby wyczuwał zagrożenie? Jaśmin podniósł głowę ponownie. Tym razem dostrzegł zamazane deszczem sylwetki jeźdźców. Nie podobało mu się to i to bardzo. Złapał pod płaszczem za rękojeść szpady na wszelki wypadek. To mogli być rabusie, podróżni, wysłannicy lokalnego władyki lub ktokolwiek inny. Wyjechał lekko przed wszystkich i zwolnił stanowczo konia.

- Hej tam! Kto zacz?! – Krzyknął głośno poeta i wyrównał szyk z resztą hanzy. Zaczął rozglądać się wszędzie, węsząc podstęp.
 

Ostatnio edytowane przez DrHyde : 09-03-2009 o 23:10. Powód: literówki
DrHyde jest offline