Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2009, 13:18   #53
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Nigdy nie czułem się lepiej... - odpowiedział. - Wybacz jednak, że zostanę tam, gdzie jestem - coś mnie lenistwo dopadło ostatnio... - dodał.
- Aha... - przypomniał sobie - jeśli nie masz nic przeciwko, podziel się tym panaceum. Chciałbym mieć możliwość odpłacenia się paru osobom, które na to zasługują... - przerwał, nie wyjaśniając dwuznaczności, czy chodzi mu o dokopanie Militechowi, Biotechowi czy innym pracodawcom Nessona, czy o spłacenie długu wdzięczności.

W czasie tej rozmowy zastanawiał się, gdzie podział zawleczkę do tej szyszuni, którą kurczowo ściskał w garści. Było jednak już prawie całkiem ciemno, a do tego miał problemy ze wzrokiem.
Wolną ręką macał się po zakamarkach kamizelki i po ziemi wokół siebie. Po chwili trafił na coś, co z grubsza przypominało zawleczkę. Równie dobrze mogło być sosnową igłą, albo jakąś gałązką, ale nie miał wyjścia. No, w ostateczności mógł potrzymać łyżkę granatu do rana i sprawdzić, ale nie był pewien, czy ma aż tyle czasu. Wirus mógł spowodować, że granat zwycajnie wyturla się z tracących czucie palców. I BUM!

- Ehh... - westchnał i wcisnął to coś, co trzymał w dłoni w otwór blokady łyżki granatu. Wstrzymał oddech, co zakończyło się po prostu atakiem kaszlu. Granat jednak nie eksplodował.
- Hyhy, ale jazda... - skomentował.

Spróbował wstać, co nie za bardzo mu się udało, wiec na wpół na czworaka, na wpół czołgając się wysunął się zza drzewa i szczerząc się w stronę, gdzie jak przypuszczał znajduje się Estella i może reszta grupy, powiedział:

- Pozwolą Państwo, że was przedstawię - wykonał kilka nieokreślonych ruchów rękami - Nieznajomy - Esti, Esti - Nieznajomy... - zastanowił się - Właśnie, jak ty się w ogóle zwiesz? - mruknął.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline