Wyjrzał przez okno. Sprzeczne uczucia w nim się zmagały aby zdobyć przewagę. Zadziwienie ze spokojem i wrażeniem, że tak naprawdę się tego spodziewał.
Dzieci biegały po ulicach, wszystko było na swoim miejscu. Stary sklep, do którego chodził co rano, zajazd dla karawan, dostarczający widzom przed oknami wielu przedstawień i widowisk. Dom Joaśki...
"Znajdź mnie." Słowa te zabrzmiały w głowie Pawła.
~Cholera sam nie wiem, czy to prawda czy nie. Jak to znajdź, gdzie znajdź. Pieprzyć to wszystko.~
Przeszukał cały pokój w poszukiwaniu butelki. Sam nie wiedział czy się cieszyć z tego powodu czy nie. Usiadł na łóżku i złapał się za głowę.
~Co mam teraz zrobić, co mam teraz zrobić.~
Zaczął się kiwać, na łóżku popadając w katatoniczny stan. |