Jeszcze u Charona...
Jędrzej Półgarniec;
- Charonie, przepraszam. Masz chwilkę czasu.
- Wszystko co mam to czas, odkąd wiosło mi zabrali... – uśmiechnął się smętnie.
- W sumie to pewnie nie często widujesz tu podróżnych.
- Dość często – odparł. – Tylko moją łodzią można dostać się na drugą stronę. No, chyba ze umiesz latać, hehe. Przybywają tu różni Twórcy. Od Kruka. Tacy Jak Wy. Żaden jednak nie wrócił z tamtego brzegu.
- Gdzie tu można dostać jakąś gorzałkę.
- Oj, na tych bagnach? Raczej nigdzie. To chyba lepiej, błędne ogniki same w sobie i bez pomocy alkoholu są utrapieniem.
- Może karczma gdzieś stoi w pobliżu?
- Niestety – rozłożył bezradnie ręce.
- A co to jest drzewo północne?
- Drewno tego drzewa należy do najtwardszych i najwytrzymalszych! – zachwalił. – To bardzo powoli rosnąca i rzadka roślina, bardzo cenna dlatego też. Nie widziałem nigdy żadnego w okolicy, choć przyznam szczerze, nie szukałem. Może wam uda się je odnaleźć...? Jest z wami leśny elf, więc macie szansę! Oto opis drzewa! – spojrzał na Isendira. – Kora jest lekko bruzdowana i wyraźnie ciemnobrązowa lub czarna. Pędy za młodu owłosione mięciutko, a gdy spada śnieg są oliwkowozielone. Liście składają się z listków, od 15 do 20. Listki są drobno piłkowane, podłużnie jajowate i nieco zaokrąglone u nasady, wierzchołek zaś mają ostry. Młode, są owłosione z obu stron, a stare tylko od spodu! Owoce są okrągłe, niewielkie, z zewnątrz zielone, i są jadalne. Całe drzewo bardzo silnie, pięknie pachnie, a zwłaszcza owoce i liście!
Isendir; Hm, gdybyś wiedział co to za drzewo, mógłbyś je odnaleźć!
Jędrzej;
- Czy ono ma jakieś inne atrybuty prócz tego że jest odporne na wodę i kwasy.
- Jest bardzo wytrzymałe! Tego wiosła praktycznie nie da się złamać!
- Znaczy się czy można je normalnie obrabiać.
- Oczywiście!
- Myślę sobie że nie trzeba w końcu Józia wkurzać i sami zrobimy co tam trzeba...
- Gdybyście tylko znaleźli to drzewo! – ucieszył się.
* * *
U Józia na imieninach...
Isendir;
- Ej, ty!
- Huuum?! – ogr zrobił komiczną, zdziwioną minę i drapiąc się jednym paluszkiem po głowie rozejrzał się głupkowato, aż spojrzał pod nogi.
Z widoku ogra, zza jego wielkiej oponki-brzuszyska, wystawały tylko twoje elfickie uszy.
- Elf? – zdziwił się, oglądając cię parodyjnie z każdej strony. – Nie mieć czasu dla elfa, elf iść teraz, nie przeszkadzać w zabawie!
- Słuchaj, no. Nie mam zamiaru owijać wszystkiego w bawełnę, więc powiem wprost.
- Huuum?! – dłubał w uchu.
- [...powstrzymujesz mdłości] Potrzebujemy "twojego" wiosła. I to w trybie natychmiastowym...
- Y-UM! – niezadowolony ogr pokręcił głową, obronnie przyciskając do siebie wiosło. – Wiosło moje! Elf iść i dać spokój, elf nie zabawny! – obrażony, odwrócił się zadem [z wielkim trudem, ale nadal udaje ci się powstrzymać mdłości]
- Wokół siebie masz pełno innych drzew więc możesz wyrwać sobie jakiś inny "patyczek" do trzaskania tych muszek
- Elf głupi! – zły już teraz Józio podszedł do mniejszego drzewa i z wściekłym sapnięciem wyrwał je z korzeniami.
Z zimną krwią patrzyłeś jak ogr uniósł z łatwością drzewo. Józio tymczasem nadął policzki jak obrażone dziecko i z całych sił trzepnął koroną drzewa o ziemię. Z dala od ciebie i reszty drużyny, na szczęście. Uniósł kikut z połamanymi gałęziami.
- Elf widzi?! – bąknął Józio. – Drzewo złe, drzewo się łamać, bah i zepsute! Wiosło się nie łamać! Elf nic nie wie, elf już sobie iść!
Kurcze. Pomysł z zastępczym patykiem był genialny, niestety przy gabarytach i sile ogra drzewa, owszem, łamią się! Aczkolwiek, może dałoby się zainteresować ogra inną zabawką...?
- UHU ChŁE Chłe! – ork odzyskał nagle humor.
Rozległy się głośne huki uderzenia, obejrzałeś się na Barbaka.
- Ork zabawny, ork kumpel to tłuczenia komarów! – pochwalił ogr. – Elf iść, elf nie umie się bawić!
Ogr zerka na was wrogo, nadęty i obrażony, czekając tylko aż sobie pójdziecie. Jedynie na Barbaka spogląda przyjaźnie i z zainteresowaniem, próbując chyba podejrzeć coś z orkowej techniki rozplaskiwania komarów.
Cały czas zastanawiacie się też nad opisem drzewa podanym przez Charona. Może jest szansa, aby je odnaleźć, Jędrzej wygląda na kogoś, kto zna się na rzeźbiarstwie [czyżby miał wśród przodków zdolnego kowala run?]
E...?!
Ciszę nocną przerwał głuchy huk, a ciemne niebo, gdzieś daleko, ponad lasem, po drugiej stronie rzeki, zostało rozświetlone przez blask eksplozji.
* * *
Tam gdzie drowy mówią dobranoc...
Nizzre, Kall`eh, Ray`gi, Rodriges, Pluszak oraz Fufi doszli jakoś do porozumienia i chwilowego zawieszenia broni za sprawą pchły the dyplomaty. Stoją sobie w deszczu, w nocy, gadając i poznając siebie nawzajem. Elfka próbuje obudzić drowa, ale Ray`gi najwyraźniej potrzebuje jeszcze trochę ‘beauty sleep’. Kall`eh wyleczył się już z paraliżu i ma sie dużo lepiej, zatem rozgląda się po okolicy.
Nic ciekawego. Las jak las.
* * *
Gdzieś tam...
Szamil;
- Odrzucam wszelkie zasady...
- Huh?!
- Powstrzymaj go!!! – wrzasnął mag, zajęty trzymaniem bariery.
Łowca w lisiej czapie wahał się dłuższa chwilę, nie spiesząc się szczególnie do konfrontacji z ‘demonem’. Ostatecznie jednak z kozikiem z ręku i skrzekliwym wrzaskiem na ustach rzucił się ku tobie.
- ...magna blast!
Kula ognia zahuczała, mężczyzna w czapie odskoczył z nieludzkim wręcz jazgotem. Wściekły mag obrócił się ku ognistemu pociskowi, próbując powstrzymać go swym kosturem, jarzącym się zielonym światłem. Ogień rozbił się o jego laskę, mag warknął wściekle, opuszczając ramę i palącym się rękawem, w panice próbując strzepnąć płomienie drugą ręką. Na odsłoniętym przez wypalony materiał ramieniu ujrzałeś dziwny tatuaż.
http://images29.fotosik.pl/256/ad5bd18263f1ec56med.jpg
Klosz zasłony padł i Chmurek zaatakował z furią. Mężczyzna w czapie zaciekle wymachiwał kozikiem, próbując go zranić.
- Tendril!!! – wrzasnął mag, rozpaczliwie szykując osłonę prze kolejnym atakiem rozwścieczonego elfa.
- Sprzeciwiliście się mi! Temu, który jest manifestacją woli Zniszczenia!
- Tego nie idzie trafić!!! – zasapany łowca w czapie siekał kozikiem, Chmurek odlatywał w unikach to na lewo to na prawo, w gorę, w dół... Thingy!!! Bierz go!!!
Rozległo się wściekłe ujadanie, niby ogromnego psa, a z gąszczu wyskoczyła wielka bestia!
Helldog by ~nachtwulf on deviantART
- Zabij to, raz a porządnie!!! – rozkazał zdyszany łowca.
Chmurek i Thingy kłębili się w mroku nocy i deszczu, w skomplikowanej kombinacji ataków, skoków i uników. Mag, rozpaczliwie wystawiając na chłodzący deszcz swe przypalone ramię, skupiał się z trudem na inkantacji. Wypaliłeś kolejny pocisk w jego piękną facjatę! W ciemnościach, tuż przed magiem, błysnęły nagle złote ślepia! Kula ognia rozbiła się o mglista postać zasłaniająca swego pana!
Tendril: Shadowform by ~nachtwulf on deviantART
- ...i wchłoń wrogów moich!!! Earth blast!!! – mag dokończył inkantację, wskazując końcem lagi ziemię pod twoimi stopami.
Oślepiająca eksplozja i krzyk mężczyzny w lisiej czapie zakończyły to miłe spotkanie.
Ocknąłeś się leżąc w niewielkiej grocie, czy raczej dole. Sufit zawalił się po tym jak tu wpadłeś, do tego pięknego dołu, o ścianach ze skał, kamieni, i błotka. Wraz z tobą wpadło tu też sporo ziemi i leśnej ściółki. Utknąłeś więc w dziurze, głębokiej na jakieś 20 metrów, szerokiej na 3 metry.