Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2009, 20:30   #59
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Aidan przyjął pomoc Estelli, nie mówiąc ani słowa. Po prostu patrzył, jak przygotowuje strzykawkę, krzywiąc się nieco, gdy wbiła mu ją w zgięcie ramienia. Zresztą, ona też chyba nie chciała gadać.

Dlatego patrzył dalej, jak sprawdza jego prowizoryczny opatrunek na udzie. Jej palce poruszały się szybko, trochę niewprawnie i może nieco zbyt nerwowo. Co akurat nie powinno dziwić, zważywszy na fakt, że jak dotąd stracili połowę składu grupy. Tę połowę, która miała jakiekolwiek pojęcie o tym, co się tutaj dzieje.

Spojrzenie Estelli było... intrygujące. Nie zdążył jednak zastanowić się nad tym głębiej, gdyż sama przerwała ciszę, proponując morfinę.
- Nie, dzięki, mam edytor. Powinien sobie z tym poradzić... - mruknął w odpowiedzi i potrząsnął głową.

"Czterdzieści siedem godzin z hakiem. Pewnie tyle ma działać to coś ze strzykawki..." - stwierdził. "Kawał życia..." - dodał cynicznie.

Przyjął piersiówkę rzuconą przez Razora, powąchał, po czym pociągnął solidny łyk. Zakrztusił się. "Mocne diabelstwo"
Miał już przekazać trunek Estelli, gdy Razor rzucił coś o zgonie Hopkinsa i O'Neill. Spojrzał zaciekawiony na Stephens.

Kobieta wybuchła, rzucając mięsem na prawo i lewo. Jej logika była trochę naciągana, ale całkiem do przyjęcia. Thorn sam miał na pieńku z paroma ludźmi, których tożsamość chwilowo została nieujawniona. Jeśli Hopkins z O'Neill trafiliby na jego czarną listę, to sam by ich pozabijał. A jeśli nie? To cóż, nie będzie po nich płakał.

Właściwie, to miał gdzieś to, że ktoś zginął. W końcu to nie była jego babcia, czy jakaś ciotka. To było jak strefa zero w Night City. Żyjesz. Umierasz. Nikt nie pamięta martwych. Na razie żył, a to było coś.

Drugą pocieszającą rzeczą było to, że jego wszczepy wracały do normy. Znaczy - serum zaczyna działać. Jeszcze parę chwil i będzie mógł samodzielnie dokopać paru osobom, które mu się naraziły. Już się cieszył na samą myśl.

Kiedy Scott skończył swoją oszczędną wypowiedź, podniósł się z ziemi.
- Jestem za. Zwijajmy się stąd, przyczajmy na noc i przed świtem ruszymy w stronę Głów. - powiedział. - Snajper musiał zostawić jakieś ślady. Poza tym i tak mamy poszukać Fishera, a przy okazji laboratorium. A coś mi się wydaje, że jedno może być z drugim cokolwiek powiązane - dodał.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline