Zając zadrżał na te słowa,
taki groźny jest ten kurak,
już znów patrzy gdzie się chować,
już, już, w krzaki dałby nura…
Ale w krzakach przecież jęczy,
ten kierunek nie jest słuszny,
a zająca znów coś dręczy…
Miał już w norce być. Posłuszny…
A tymczasem dech wstrzymuje,
za kogutem łepkiem kręci,
nosem rusza, zapach czuje;
cóż takiego tak go nęci?
Co to „krzory” są – nie wiedział,
i ciekawość wzięła górę:
czy ten, co w tych krzakach siedział
kogutowi wlazł za skórę?...