Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2009, 09:45   #378
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Lipiński słuchał uważnie i nie przerywał wampirzycy, pozwalając jej się wygadać. To co usłyszał przyjął z dziwnym spokojem, nie okazując przy tym większych emocji, które i tak nie miałyby szans przedrzeć się przez jego maskowanie na zewnątrz. Kiedy Ortega skończyła mówić stał jeszcze przez moment wpatrując się w nią bez słowa, gładząc ledwie dostrzegalnym ruchem swoją białą rękawiczkę. Analizował. W końcu przestąpił z nogi na nogę i odezwał się przerywając niemiłą ciszę.

- Spokojnie Mercedes, nie dojdzie do tego. – zmusił się na słowa pocieszenia swoim przyjemnym dla ucha głosem, choć sam dostrzegał coraz mniej pozytywnych zakończeń tej sytuacji. – Wszedłem w posiadanie księgi czarownic, która jest kluczem do zapanowania nad wszystkimi kamieniami. Jesteś pierwszą osobą, której o tym powiedziałem i proszę cię żeby tak na razie pozostało. Niestety sama księga jest napisana bardzo niejasno i zajmie mi trochę czasu zanim ją odszyfruje.

Karol
założył ręce za plecy i chaotycznym krokiem zaczął przechadzać się po damskie łazience kontynuując swoje myśli.

- Zamierzam pojawić się jutro na spotkaniu z tym Sashą Vyrkosem i jestem przekonany, że zna zapewne metody za pomocą, których będzie próbował przekonać Marry do oddania kryształu… oczywiście moim kosztem, jakże by inaczej. Nie chce mi się tylko wierzyć, żebym coś znaczył więcej dla Marry. – przystanął na moment przypominając sobie ich okropne rozmowy. – Niemniej jednak nie zostawię jej i zrobię wszystko żeby jej pomóc. – dodał już wyraźnie zasmucony.

- Nie chce żebyś i ty się narażała Mercedes, więc proszę nie narażaj się niepotrzebnie. Zdaje sobie sprawę, że sam w pojedynkę nie dam rady chyba, że…- podszedł nagle do kobiety i podekscytowany, nie zastanawiając się złapał ją delikatnie za nadgarstek prawej ręki. – Proszę powiedz mi gdzie jest kamień należący do Antoine’a? Jeśli dobrze zrozumiałem wystarczy, że zostanie mi jedynie pożyczony abym mógł używać jego mocy...to jedyne rozwiązanie.

- Może z kamieniem miałbyś szansę zmierzyć się z Sashą... - przez chwilę Ortega się zamyśliła. - Wiem tylko tyle, że Lasalle dał kamień Shizuce, ale jakąś godzinę temu odebrałam od niego telepatyczny przekaz aby zawieźć kamień niezwłocznie do małego kościoła w pobliżu Elizjum. Antoine wydawał się bardzo wzburzony, ale nie wiem dokładnie co tam zaszło. Ja udałam się w pogoń za Vyrkos a Shizuka wraz z Portmana pojechali odwieźć kamień jak prosił Antoine. Nie wiem czy kamień nadal tam jest i kto jest obecnie w jego posiadaniu ale powinieneś zbadać ten kościół. Lasalle już wcześniej raz mnie tam zabrał. To znaczy on tam poszedł, ja czekałam w samochodzie. Wiesz, ja nie przepadam za bożymi przybytkami, dlatego nie mogę ci towarzyszyć i teraz. Zbadaj kościół i spróbuj dowiedzieć się kto ma kamień. Wątpię by Lasalle zwyczajnie ci go oddał, mnie w każdym razie nie da go z pewnością. Spróbuj go hm... pożyczyć. To może być faktycznie jedyna szansa na uratowanie Marry.

- Tak zrobię, dziękuję ci za informację. – puścił dłoń kobiety i wycofał się w kierunku drzwi. – Nie będzie mnie na spotkaniu u Księcia, więc jeśli możesz to przekaż reszcie, że przetrwałem atak. Powodzenia.

Lipiński odwrócił się na pięcie i nie czekając dłużej wyszedł pośpieszne z damskiej ubikacji, a następnie z Elizjum. Jako, że pora była już zbyt późna na złożenie wizyty w małym kościółku udał się do swego lokum, gdzie w spokoju zamierzał zaplanować jutrzejszą akcję.

Ortega stała w bezruchu odprowadzając Lipińskiego wzrokiem. Miała jeszcze powiedzieć coś w rodzaju „nie daj się zabić” ale wydało jej się to nagle strasznie banalne więc zwyczajnie milczała. Do Sali konferencyjnej wpadła niemal z biegu i rozejrzała się nerwowo w poszukiwaniu Shizuki. Chciała jak najszybciej zabrać córkę do domu i dla odmiany poczuć się wreszcie bezpiecznie.
 

Ostatnio edytowane przez mataichi : 18-03-2009 o 13:32.
mataichi jest offline