Co by nie pisać krótko: Karzeł pada na kolana i przeprasza wraz z biadolącym ludem za wszystko co uczynił, cały czas oczywiście podtrzymując iluzję. Trochę jeszcze pojęczy w międzyczasie pod nosem nad okrucieństwem księdza
Jak tylko sytuacja się uspokoi, mrugnie do babki, że czas zabrać torbę z kulą.
A tymczasem pytanie natury techniczno-filozoficznej: Czy diabeł jest tak jak Bóg jeden i tylko ukazuje się pod wieloma formami, czy też diabły są jak anioły więc jest ich wiele i istnieje wśród nich jakaś hierarchia na czele której stoi Szatan?
EDIT: Jasne, że chodzi mi o punkt widzenia MG, bo to poniekąd jego wersja świata
No właśnie też mnie te demony zastanawiały. Czy są one odpowiednikami aniołów? Czy też czymś zupełnie innym...