Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2009, 15:07   #9
RyldArgith
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Przyglądał się z zaciekawieniem całej sytuacji, zwracając uwagę gdzie znajdują się towarzysze podróży, ilu i gdzie są nieznajomi. Do uszu dobiegła go odpowiedź jednego z jeźdźców.

- Kennet i jego wesoła kompania! Wybaczcie nam Panowie, żeśmy się tak na środku drogi zatrzymali, ale nasza towarzyszka miała nieszczęśliwy wypadek. Na szczęście trochę się tylko potłukła. No ale nie ma co stać na deszczu, Bremont jest już blisko, jak mniemam tam właśnie zmierzacie, więc jedźcie dalej, my sobie poradzimy.

Nawet ustąpił z drogi, ciekawe. Jak zdążył już zauważyć uprzejmość nie była mocną stroną ludzi których spotykał, czyżby ten był inny? W gruncie rzeczy nic mnie to nie obchodzi, skoro daje przejechać, po co zadawać niepotrzebne pytania.
Wrócił do konia, odwiązał i wyszedł z lasu. Przyjrzał się jeszcze towarzyszom, po czym rzucił:

- Nie wiem jak wy, ale ja nie mam zamiaru stać i moknąć. Jadę dalej.

To powiedziawszy wszedł na konia i ruszył w kierunku jeźdźców, z zamiarem ich minięcia.
 
RyldArgith jest offline