Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2009, 15:08   #64
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Tura 7 - 2008-07-22 (wtorek) do godziny 13:00.

Sabine Schwartzwissen


Sabine obudziła się w dużym dwuosobowym łóżku. Wskazówki stojącego obok zegara wskazywały godzinę 8:12, gdzieś z umieszczonych w pokoju głośników sączyła się cicho muzyka. Panna Schwartzwissen rozejrzała się po pokoju - był duży i przyjemnie urządzony.





Zza cienkiej ścianki dochodziły odgłosy branego prysznica. Po chwili kompletnie ubrany, aczkolwiek jeszcze z wilgotnymi włosami Kurt pojawił się w pokoju:
- O już wstałaś. Zjemy jakieś śniadanie i pojedziemy obejrzeć ten budynek? Jest co prawda zamieszkały, ale nie musimy wchodzić do środka... Chyba... Usnęłaś wczoraj w drodze na miejsce i postanowiłem Cię nie budzić... Dobrze Ci się spało?

Podszedł do okna i wyjrzał na zewnątrz: Nawet ładna pogoda dzisiaj będzie... Ok. Idę na śniadanie. Poczekam na Ciebie na dole. - Uśmiechnął się i po chwili drzwi pokoju trzasnęły. Sabine miała wrażenie, że faktycznie musiała gdzieś zasnąć... Dobrze pamiętała drogę do Berlina, jednak potem wszystko było jakieś zamazane. Jakby na rzeczywisty obraz nakładały się jakieś wizje... Antycznych budynków, zwierząt, kolorów... Wszystko było takie nierzeczywiste i dziwne... Jakby faktycznie tylko śniła o tym.

Kiklanaście minut później była już w hotelowej restauracji. Kurt siedział już przy porannej kawie i francuskiej, słodkiej, bułeczce. Zamówiła coś z karty i zastanawiała się jak nawiązać rozmowę. W zasadzie to chciałaby wiedzieć co tak naprawdę wydarzyło się wczorajszego wieczoru, a co było już wytworem jej sennych fantazji... Mężczyzna naprzeciwko powiedział:
- Wielu ludzi uważa, że tylko ludzie posiadają Ducha czasami zupełnie niepoprawnie utożsamianego z Duszą. Duch jest bowiem niematerialną cząstka każdego ciała. Dusza natomist - jakby pomostem pomiędzy ciałem a duchem jedyną cząstką potrafiącą egzystować na pograniczu pomiędzy tymi dwoma całkowicie rozdzielnymi światami... Ducha posiadają także zwierzęta, rośliny, a nawet przedmioty nieożywione. Czasami jest on jednak tak słaby, że jest niewyczuwalny i kontakt z nim jest niemożliwy. Nawet jeżeli da się go wyczuć i z nim skontaktować - ponieważ jest całkowicie oddzielony od ciała - porozumiewa się językiem metafor i obrazów, czesto o bardzo odległym, od zamierzenia, znaczeniu. Interpretacja takiego przekazu bywa bardzo skomplikowana i często zajmuje dużo czasu... Czasami silne medium jest w stanie skontaktować się z Duchem, a nie tylko Duszą... Jednak o ile Dusza przeważnie nie chce niczego w zamian za kontakt czy informacje; o tyle Duch rzadko zadowala się słowem dziękuję... Do tej pory kontaktowałaś się z Duszmi ludzi. Jeżeli pojedziemy do budynku, w którym kiedyś mieszkałaś, który w jakiś sposób jest z tobą związany... Być może będziesz w stanie skontaktować się z Duchem tego budynku. Jednak; to będzie oznaczało, że Twoje możliwości się zmienią. Możesz je stracić całkowicie, ale również możesz być jak telepata w centrum handlowym - słyszeć myśli tysięcy istot jednocześnie... Ostrożność nakazuje bardzo dużą rozwagę - to jest bardzo cieńka linia...
Jeszcze jedno - Ktoś powiedział mi, że masz już wszystkie części klucza i, jeżeli tylko chcesz, możesz otworzyć szkatułkę swoich wspomnień i rozliczyć się z tym okresem swojego życia... Przepraszam -
wyciągnął telefon i odebrał: - Cześć. Daj mi chwilę, odejdę tylko od stołu...

Uśmiechnął się, trochę smutnymi, zwykłymi oczami, i odszedł. Sabine odprowadziła go wzrokiem do hotelowego lobby i starając się zrozumieć to co powiedział - zaczęła jeść stygnące kiełbaski...


Po kilkunastu minutach Kurt wrócił z pytaniem: - Więc jaki masz plan na dzisiaj?




Eric Gower


Eric wracał do domu z jednej strony wykończony, z drugiej... poddenerwowany? Coś w tym wszystkim się nie zgadzało... Był zmęczony i whisky zrobiła swoje... Wyjście z ogrzewanego autobusu na chłodną ulicę otrzeźwiło go trochę i powędrował do domu.




Z mieszkania sąsiadki dwa piętra niżej wychodził jakiś mężczyzna, który prawie wpadł na Erica. Prawie, ponieważ Gower odruchowo, odchylił się... Sąsiadka obdarzyła go uśmiechem z cyklu "To nie jest tak jak myślisz"... Wzrok Erica prześlizgnął się po jej twarzy i przedpokoju za nią. Sam nie wiedział dlaczego zauważył napis GSG-9 na naszywce przeciwdeszczowej kurtki wiszącej w przedpokoju. Odwzajemnił uśmiech i poszedł do siebie. Miał szczerze dosyć wszystkiego, może dopiero teraz zaczynały go boleć niektóre mięśnie. Wypił szklankę jakiegoś soku i zawinął się w kołdrę.

... Długiego - jak wszyscy nazywali jednego z ochroniarzy w części "IX" znali wszyscy. Zamknięty w sobie uciekinier gdzieś z wschodniej Europy pracował za dwu i nigdy się nie skarżył. Dostawał zawsze najgorsze zmiany i nigdy niczego nie powiedział. Eric w sumie nie wiedział czy go lubi, czy raczej go żałuje. ... Padało. Było to irracjonalne. Była szósta zero trzy rano. barman stał na moście nad autostradą A2 przy zjeździe 244 na wschodnie dzielnice Essen. Stał i patrzył na drogę. Stał i patrzył moknąc coraz mocniej. Pisk hamulców wyrwał go z zadumy. Pod mostem przemknęło czerwone Z4 Długiego, aby chwilę potem rozsmarować się na betonowej balustradzie okalającej zjazd...

Obudził się i natychmiast poczuł, że coś się pali. Zapach niewątpliwie dochodził z kuchni. Zerwał się z łóżka i znalazł koło kuchenki. Tutaj jednak zapach przypominał raczej jakieś wschodnie kadzidełko... Przez chwilę starał się ustalić skąd dochodzi zapach i w końcu dał za wygraną. Otworzył okna i pozwolił się kadzidełku ulotnić. Na wszelki wypadek otworzył jeszcze drzwi na korytarz. Tutaj żadnego zapachu już nie było, za to niżej ktoś na korytarzu powiedział:

- Dziękuję pani psycholog. Zatem umówieni jesteśmy na kolejny seans pojutrze o tej samej porze? Dziękuję... Do widzenia.

Ktoś zaczął schodzić w dół i Gower zamknął drzwi: "Ludziom naprawdę odbija. Seans psychologiczny o 2 w nocy..." Pozamykał okna dochodząc do wniosku, że kadzidełko musiało się przedostać do jego mieszkania przez kuchenny kanał wentylacyjny...
Położył się ponownie do łóżka...





Steven Visconti






Wrócił do swojego motelu. Kiedy znalazł się w pokoju uświadomił sobie, że koniecznie musi się porządnie wyspać. Ostatnie kilkadziesiąt godzin było co najmniej zagadkowe. Zbyt wiele rzeczy wydarzyło się w zbyt krótkim czasie. Może raczej - zbyt wiele niewytłumaczalnych rzeczy... Może po prostu uroił sobie znaczną część z nich? Tam gdzie nie było dowodów, nie było sprawy...

Położył się obiecując sobie, że będzie spał lekko - tak na wszelki wypadek...
Obudził się grubo po dziewiątej rano i właściwie tylko dlatego, że pod jego oknem słychać było jakieś wrzaski. Przewrócił się na drugi bok puszczając mimo uszu kłótnię o zarysowany bok samochodu. Już miał ponownie zapaść w sen kiedy uświadomił sobie gdzie jest i co właściwie się dzieje. Zerwał się z łóżka i rozejrzał po pokoju. Pod drzwiami leżała koperta. Zwykła brązowa koperta listowa formatu A4. Ostrożnie obejrzał ją spodziewając się wszystkiego z wyjątkiem listu. Po jakimś czasie dostał się do zawartości koperty... Prawie z żalem wyjął kilka kartek. Pierwsza z nich zawierała złośliwy do granic możliwości napis: "Jak długo otwierałeś ten list?" Załączone zdjęcia przedstawiały otoczenie jego mieszkania / kancelarii - bez trudu rozpoznał obserwatorów uchwyconych w "nierzucającym się w oczy" BMW. Profesjonalna obserwacja, nie ma co... reszta pewnie też była niczego sobie... Ciekawe czy jego komórka również była na podsłuchu? - zastanowił się przez chwile; po czym obejrzał resztę dokumentów. Zwłaszcza jedna informacja była zaskakująca - w sprawę zamieszana była... jego stara agencja. Zaklął pod nosem. Z drugiej strony... Skąd ktoś był w stanie tak szybko uzyskać tak dokładne dane?
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 30-03-2009 o 19:39.
Aschaar jest offline