Ja mieszkam w kolicy niezbyt długich bunkrów, chyba przeciwlotniczych. Rospościerają się na około kilometr i w niektórych (w lesie) mieszkają bezdomni. Większość się zawaliła (lub została zawalona), jednak niektóre są otwarte (a niektóre chronione przez dobermany). Raz z moją kuzynką przeszliśmy się po bunkrach. A potem zwiewaliśmy przed psami
.