Sunne zastanawiał się przez moment nad odpowiedzią, ale ostatecznie postanowił podać mu całkowity stan swojego portfela.
- Sprzedałem broń za 200 feniksow i parę kamieni szlachetnych. Łącznie około 500 feniksów.
Następne pytanie, które usłyszał, było bardziej skomplikowane.
-Niestety, ale nie jestem zbyt mile widziany ani w moim domu, ani na dworze. Cóż... W drugim przypadku to trochę moja wina, ale to długa i mało ciekawa historia. Dosć rzec, że na pomoc rodziny liczyć nie mogę a szlachcicowi nie przystoi prosić o pieniądze innych.
Raz jeszcze mysli młodego szlachcica powędrowały na jego rodzinną planetę, do jego domu, matki i swojego brata, którego samo wspomnienie przeszywało chłopaka bólem i rodziło gniew.
//Nie było mnie, więc nie mogłem odpisać. Sorki. Dzięki, że czekaliscie.
Poniżej dam opis po rozmowie z Mesto i Bru i podczas wychodzenia//
Chłopak przez chwilę patrzył, jak Vorox układa się do snu na podłodze a Mesto zagłębia się w lekturze. Nie miał zbytnio sił na dalszą konwersację. Poza tym pewnie będą mieli ku temu jeszcze mnóstwo okazji, więc tylko podziękował za udostępnienie łóżka, położył się i niemal natychmiast zasnął.
Gdy się obudził, wziął Glankesh, przypasał go i ruszył razem z Mesto i Bru na dół. Przy wyjsciu Mesto zamienił jeszcze krótką rozmowę o niczym z portierem i ruszyli w kierunku portu.
//A'propos Glankesha. Tak, racja. Kolejnosc taka: Mesto > Bru > Ja// |