Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2009, 23:49   #6
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
„Jestem obca.” – ta banalna myśl prześladowała ją na każdym kroku, gdy spacerowała w deszczu wyludnionymi uliczkami Lakeside.

Wszystkie ubrania kobieta już dawno miała przemoczone, więc deszcz przestał robić na niej wrażenia. Początkowo pragnęła tylko iść i iść przed siebie, jakby w ten sposób mogła oddalić własne jestestwo. Kiedy zaś zapragnęła gorącej kawy, która mogła dostać w pobliskiej restauracji, przedstawiała sobą raczej obraz nędzy i rozpaczy niż znaną pisarkę.

Czy chciała zostać rozpoznaną przez kogokolwiek? Czy chciała ryzykować, że ktoś cyknie jej z ukrycia zdjęcie aparatem komórkowym, które później stanie się przyczyną spekulacji pierwszych stron brukowców: Czy Estera Lind bierze narkotyki? Estera stacza się na dno! Sławna pisarka ma depresję poporodową!!! – wszystkie te bzdurne nagłówki były tak samo prawdopodobne, jak te, które faktycznie ukazały się, gdy Playboy złożył jej propozycję pozowania. Co prawda nie powinna narzekać, bo dzięki temu skandalicznemu newsowi wyszła z cienia na światową arenę, a poczytność jej książek wzrosła dwukrotnie...
Postanowiła ominąć miejsce publiczne szerokim łukiem.

Chory... chory świat. I ja jestem chora...”

Nie bardzo już widząc cel w dalszej wędrówce, Estera obróciła się na pięcie i postanowiła wrócić do pensjonatu. Dobrze, że menadżerka wcisnęła jej na drogę butelkę wiśniówki kanadyjskiej, będzie miała się czym rozgrzać...

I tak znów trafiła okolicę jeziora, które było jeszcze bardziej pokryte mgłą i nieprzyjemne niż wcześniej – o ile to oczywiście możliwe. A może to ona tak reagowała na wodę? Utrata marzeń, utrata ukochanego, strach o dziewczynkę... tylko z tym jej się kojarzył ów żywioł.

Nagle usłyszała jakiś niepokojący dźwięk z daleka. Przystanęła pośrodku dróżki. Czyżby ktoś krzyczał? Nie, chyba... a jednak znów to usłyszała! Niesiony wiatrem głos od strony jeziora. Porzucając pożyczoną parasolkę, która sama już dawno przemokła, Estera przeskoczyła kilka krzaków, by znaleźć się bliżej brzegu. Nasłuchiwała... Tak, znów to samo, ktoś coś wołał!

Wytężyła wzrok i faktycznie dostrzegła kilkadziesiąt metrów dalej pośród mgły chyboczącą się na wzburzonych falach łódkę, a w niej... ktoś siedział czy raczej rzucał się, jakby był skrępowany.

- Pomocy!!! Jest tu kto?! – krzyknęła Lind w kierunku drogi, z której nadeszła, jednak doskonale wiedziała, ze nikt poza nią nie spacerował w taka pogodę.

„Co robić? Co robić? Co robić?!”

Zanim odpowiedziała sobie na te gorączkowe pytania, z przerażeniem zauważyła, jak łódka przewraca się pod silniejszym naporem wiatru. Jeśli ktoś był w środku... wpadł zapewne do wody i jeśli nie mógł ruszać rękami... tonął!


Nie zastanawiając się już dłużej, odrzuciła torebkę, zdjęła płaszcz, koszulę, buty oraz skarpetki i... weszła do jeziora. Ignorując przeszywające mięśnie zimno, rzuciła się w kierunku przewróconej łodzi. Czas najwyższy, by karta pływacka na coś się przydała...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline