Dan ze skrzyrzowanymi ramionami wsłuchiwał się w przemowę kapłana. Myślał o Morrsielbie. Ten księżyc chaosu pojawiał się rzadko i zawsze wywoływał panikę. Nie był jednak pewien co do tego, że księżyc, który aktualnie jest nad jego głową to Morrsielb. Patrzał z pogardą na ludzi w czerwonej szacie. Jego uśmiech nieco zrzedł. Myślał sobie "Co za brednie! Nowe bóstwo! Ciekawe, jaki kretyn to wymyślił!" Potem rozejrzał się po placu, uważnie obserwując każdego ze zgromadzonych pseudo-kultystów. Swój wzrok zatrzymał na krzywej tabliczce mówiącej "Plac Wisielców". Uśmiechnął się ponuro. Bałagan na ulicy nie przypominał mu rzadnego innego bałaganu jaki widział w życiu. A w życiu widział bardzo dużo bałaganów. No cóż, zdezorientowani mieszkańcy robili to, co im nakazywały instynkty. Gdy już skończył oglądać cały "Plac Wisielców'', podszedł do swoich towarzyszy i zapytał : No i co zrobimy dalej?
__________________ Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen? |