Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2009, 21:00   #6
Chester90
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny


I pomyśleć, że jeszcze zaledwie wczoraj Amaril był szlachetnie urodzonym drowem pochodzącym z czwartego domu Menzoberranzan. Jakże dziwnie układają się koleje losu. Drow rozmyślał nad swoją dosyć parszywą w obecnej chwili sytuacją zmierzając pewnie w kierunku karczmy noszącej wdzięczną nazwę Wyrwanej Piersi Fae. Karczma owa jeszcze wczoraj wzbudziła, by w Amarilu wyłącznie uczucie pogardy, ale dziś stanowiła dla niego możliwość ucieczki z miasta, w którym nie mógł dłużej czuć się bezpiecznie. W tej bowiem tawernie skrytobójca miał się bowiem spotkać ze swoim łącznikiem z Brenga D’Aerthe, z pomocą których planował wydostać się z miasta szybko i bez niepotrzebnego rozgłosu. A miasto niestety musiał opuścić bowiem nie było już w nim miejsca, którym mógł się czuć w nim bezpiecznie. Wiedział bowiem, że jego siostra nigdy nie daruje mu próby zamachu na jej życie, a jego własna matka na pewno nie będzie zadowolona z faktu, że byle mężczyzna ośmielił się podnieść rękę na kapłankę Lolth.

Idąc wąskimi ścieżkami i mijając napotykane na drodze stalagmity drow zwrócił uwagę na zniszczony pałacyk, z którego unosiły się jeszcze gryzące kłęby dymu pokrywające w tej chwili znaczną część najbliższej okolicy. Pałacyk przypominający obecnie raczej zniszczony kikut stalagmitu zapewne został zniszczony w ramach przepychanek na niższym szczeblu hierarchii miasta mającej na celu podniesienie pozycji zwycięskiego domu. Zabawnym wydał się skrytobójcy fakt, że te pośledniejsze domy nigdy nie zbliżą się do pozycji zajmowanej obecnie przez Dom Faen Tlabbar i nie zaznają nawet ułamka chwały jaką posiadał jego dom. Tak rozmyślając Amaril dotarł niemal do celu swojej wędrówki i ostrożnie schodził po grożącym zawaleniem krużganku ledwo trzymającego się granitowego sklepienia budynku. Już miał opuścić się w dół korzystając z wrodzonych mocy lewitacji cechującej każdego szlachetnie urodzonego mrocznego elfa, kiedy usłyszał rytmiczny dźwięk dochodzący z pałacyku. Drow zamarł w miejscu zastanawiając się nad źródłem tego dźwięku. Czyżby Jyslin zdążyła już kogoś na niego nasłać i skrytobójca znajdował się w niebezpieczeństwie? A może to tylko kamienie obsuwające się w wnętrzu ruiny czy też niemrawo poruszający się, a nie do końca jeszcze martwy były mieszkaniec domu? Amaril zastanawiał się jeszcze przez chwilę i zmienił kierunek marszu postanawiając sprawdzić pochodzenie owego dźwięku. Bądź co bądź zawsze lepiej to wiedzieć co ma się za plecami. Drow ostrożnie wszedł do zrujnowanego budynku i kierując się swoim wyczulonym słuchem szedł korytarzami starając się umiejscowić dokładne źródło dźwięku.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline