Wątek: Klepsydra
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2009, 01:15   #9
Bergtagna
 
Bergtagna's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumny
Dlaczego zgodził się pomóc temu świrowi? Na pewno nie z dobroci – cholernie bał się skutków odmowy. Strach go niemal paraliżował, lękał się ruszyć, nic dokoła nie było pewne. Przyglądał się drzwiom, przez które zdecydował się przejść. Drżał, źrenice rozwartych szeroko oczu prawie całkowicie zdominowały błękit tęczówek. Odruchowo kucnął i zbliżył do siebie Sue, obejmując ją ręką. Momentalnie poczuł się nieco pewniej, choć czuł, że ona także bardzo się denerwowała. Wstał, niepewnie postawił pierwszy krok, potem kolejny, już lżejszy. W końcu przeszedł przez drzwi. Usłyszał nieprzyjemne, niepokojące skrzypnięcie. Za nic nie chciałby się obrócić.

Przed sobą ujrzał ponownie sylwetkę osobliwego mężczyzny. Riley czuł, że musi na niego uważać. Podpowiadał mu to strach. Ponownie przykucnął, tym razem Sue sama przytuliła się do niego, pochyliła łeb i trwożnie spojrzała na, zdaje się, gospodarza tego dziwnego miejsca, a raczej rzeczywistości. Mężczyzna zaczął mówić, Riley w napięciu wsłuchiwał się w każde jego słowo, zwracał uwagę na wyraz twarzy, gesty. Na swoistym ekranie, który mówca nakreślił w powietrzu, starał się dostrzec Jacka, lecz nie potrafił go odnaleźć w zastygłym tłumie. Poczuł wielką ulgę, że jest z nim Sue. Strach jakby złagodniał. Nie zrozumiał wszystkiego, co zostało powiedziane. Czas się zatrzymał i trzeba go ruszyć, tak odebrał słowa mężczyzny, który na chwilę przestał mówić, obszedł dookoła latarnię , po czym kontynuował monolog.

Pojawienie się kryształowych kul nie zaskoczyło Riley’a tak, jak wcześniejsze dziwactwa. Można powiedzieć, że pogodził się z naturą miejsca, w którym przyszło mu się znaleźć. Z prezentacji sferycznych obiektów zrozumiał trzy słowa: przeszłość, teraźniejszość, przyszłość. Jego uwagę zwrócił chwilowy niepokój, jaki zdaje się ogarnął Gospodarza, gdy wskazywał na czwartą z kul. W chwili gdy mężczyzna skończył mówić, latarnia zgasła. W jej wnętrzu dostrzegł małe stworzenie, które przywołało mu na myśl wróżkę z Piotrusia Pana. Widział je krótko, latarnia znowu rozjaśniała.
Gospodarz po raz kolejny przemówił. Trzeba podjąć decyzję. Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość. Riley nie zastanawiał się długo, nie przejmował się ani przeszłością, ani przyszłością, dla niego liczyła się teraźniejszość i od niej chciałby zacząć. Niepewnie odwrócił się w stronę pozostałych „normalnych”, jak mu się zdawało.

-Ja wybrałbym teraźniejszość… - Powiedział cicho, bez przekonania, choć wzrok świadczył o zdecydowaniu.
 
__________________
-Próbuję zdobyć pieniądze na podróż do Ameryki.
-Gdzie to jest?
-Po drugiej stronie fiordu.

Normann Hætta bongo Utsi Saus
Bergtagna jest offline