Waldemar zamyślił się chwilę. Po tej krótkiej chwili milczenia odrzekł do kapłana:
- Wasza ekscelencjo, za pojedynek płacą mi sporo, piętnaście sztuk złota. Tutaj cena musi odpowiednio wzrosnąć, gdyż nie wiadomo co stanie nam na drodze. Mając na uwadze dobro Imperium wszakże nie mogę się zgodzić na zdzierstwo dlatego przyjmijmy, że całe zlecenie potraktuje jak pojedynek i prosiłbym o piętnaście sztuk złota. Zapewniam, że pieniądze nie pójdą na chętne dziewki czy trunki wszelakie lecz na chorego ojca. Dlatego pragnąłbym piętnaście sztuk złota dostać za to zadanie oraz zapas prowiantu. - po tych słowach czekał na resztę towarzyszy.
__________________ Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski. |