Tristan
W progu komnaty pojawia się Tristan. Jego twarz jest spokojniejsza, niż jeszcze pare minut temu. Wygląda to tak, jakby zrozumiał, że czysta wściekłość jest zgubna i nie rozwiąże problemu śmierci Alberta. -Jestem- odpowiada cicho i pewnie.
Przez chwilę patrzy jeszcze na wyładowania i błyski wzorca, potem przypatruje się swoim krewniakom. Lekko się uśmiecha. -Pokażmy starszym, że potrafimy trzymać się razem i współpracować. Jeśli to coś, co się stało, stanowi nowe zagrożenie dla Amberu, to musimy wspólnie działać, i nie popełniać błędów naszych ojców. -rzecze powoli - W ten sposób najlepiej wykorzystamy ofiarę Alberta - dodaje już niemal szeptem, i jeszcze raz spogląda na złowróżbny konstrukt.
Płomienie Wzorca, tańczą jeszcze przez chwile w jego oczach...
__________________ Marvin the Paranoid Android |