Z braku lepszych pomysłów, bo w sytuacji w której się znajdowali, w ogóle nie wiedział, co ma ze sobą począć, Frank podreptał za pozostałymi. Drzwi za nim zaskrzypiały złowieszczo a potem zatrzasnęły się z hukiem. Odskoczył do przodu niemalże wpadając na idącą przed nim Blair. Nie oglądał się już za siebie, bo zwrócił uwagę na to, że w oddali na środku placu stał już i czekał na nich tajemniczy mężczyzna drwiąc i klaszcząc w ręce. Frank słuchał wypowiadanych przez mężczyznę treści początkowo patrząc na Riley-a i jego pięknego psa, a potem na czarodziejskie kule przedstawiające przeszłość, teraźniejszość, przyszłość i jeszcze jedną "(...)sferę zjawiska zwanego czasem(...)", której Frank objąć swoim umysłem w tej chwili nie potrafił tym bardziej, że na moment przed pełnym zanurzeniem w wirze czasu opróżnił dość szybko butelkę szampana i trunek zaczynał właśnie działać.
Poprawił podświadomie uwiązany u szyi krawat, jakby ktokolwiek miał zwrócić uwagę na jego wygląd. Przetarł twarz dłonią. Nadal cała ta dziwna rzeczywistość nie docierała do niego. A może upadając na ziemię uderzyłem się w głowę i teraz wszystko mi się śni? Gdy tak rozmyślał nad swoim losem i słowami tajemniczego mężczyzny latarnia, której światło oświetlało plac zgasła niemal całkowicie. Dostrzegł w lampionie kobiecą skrzydlatą postać. Zmrużył powieki, by przyjrzeć się jej dokładniej, ale w tej samej chwili latarnia zajaśniała znów silnym światłem.
Postanowił, że ruszy się z miejsca, przejdzie obok Blair, Rileya, podejdzie do dziwnego mężczyzny, złapie go za fraki i donośnie zapyta - Where is the exit ?! - Tak jak pomyślał, tak też zrobił. Minął Blair, minął Sue... Kiedy raptem Riley stojący tuż przed nim odwrócił się i powiedział - "Ja wybrałbym teraźniejszość…" - Frank zatrzymał się i zastanowił nad wszystkim raz jeszcze. - Muszę się uspokoić. Na pewno jest na to wszystko jakieś wytłumaczenie. - szeptał sam do siebie na tyle głośno, że można go było usłyszeć. - A jeśli to wszystko w okół mnie rzeczywiście się dzieje,
to wszystko zależy teraz od naszej decyzji. Pomyślmy...
Frank przemówił teraz głośniej - Jeśli zaczniemy od teraźniejszości i zdobędziemy pierwszy artefakt, to czy nie wpłyniemy potem na naszą teraźniejszość grzebiąc w przeszłości i w ten sposób nie będziemy przypadkiem musieli zaczynać wszystko od nowa?
Ostatnio edytowane przez Mal : 11-04-2009 o 13:30.
|