Wojto: Jeżeli chodzi o rozwiązanie zagadki, to kto powiedział, że macie rozwiązać zagadkę przeniesienia?
Gettor: Właśnie o to chodzi, że
nie jest normalna.
Buzon: Pokaż mi miejsce, w którym napisałem, że siły starły się, zaczęły walczyć, wpadły na siebie czy co innego. Ja nic takiego nie widzę.
Napisałem tylko, że ruszyły na siebie, zaś atak powietrzny rozpoczął się.
To, że napisałem, iż ruszyliście, wydaje mi się kompletnie normalne. Dlaczego? Stoicie na czele sił (widzicie się), a na was napierają wszystkie wojska z tyłu. Dalej róbcie ci chcecie: walczcie, uciekajcie, wycofujcie się, przemieszczajcie się, kopcie dołki, ustawiajcie zamki z ziemi, idźcie się wysikać, co chcecie.
Poza tym siekanie wszystkich wokół to nie tutaj. Warhammer, tak. DnD, tak. Mój świat, nie.
Ale po przejrzeniu posta, dostrzegłem mój błąd i to hiperpoważny, choć malutki. Mianowicie zamieniłem miejscami okrzyki. Bez tego, cała ta część, w której jesteście, mogłaby nie istnieć.
Oczywiście wszelkie moje błędy rozpatruję na korzyść gracza, lecz nie ma tutaj jak rozpatrzeć tego na waszą korzyść. Dlatego postanowiłem pomóc.
Pomoc:
1. Gdzie jesteście? <- cel
2. Wszędzie jest coś dziwnego i tego się uchwyćcie. Od tego zacznijcie.
3. Złamiecie zagadkę, kiedy dotrzecie do jej finału, ale złamiecie, nie rozwiążecie.
EDIT:
Gettor zna zabójcę, zna przebieg zdarzenia, ale o motywie nie ma zielonego pojęcia
Zadeklarujcie, kto walczy, a ja podam kości.