Sierżant przyjrzał się pogiętej liście z lekkim rozbawieniem. Z wyraźnym trudem odczytał dane, po czym wstukał je do małej maszyny myślącej, która wyciągnął z kieszeni. Najwyraźniej wynik obliczeń go zadowolił, bo ogłosił:
- Wygląda to dobrze. Myślę, że na wszystko co tu macie znajdą się odpowiedni kupcy. Mamy tu wiele gęb, które już od ponad roku nie zasmakowały porządnej wódki z powierzchni. Na miejscowej błotnistej wodzie niestety wszystko smakuje jak olej silnikowy. Co do tytoniu, to jeśli okaże się dobry, kupie może nawet sam z jedną partię... Cóż my biedni zesłańcy byśmy uczynili bez was szlachetnych handlarzy? - dodał z kąśliwą ironią.
- Gdy to skończymy z chęcią przekaże wam listy wymagań Szczurów. Następnym razem będziecie się mogli lepiej przygotować. Oczywiście o ile ktoś nie zaspokoi tych potrzeb wcześniej... Ale takie ryzyko w waszym fachu, nie?
- Co do "wycieczki", kotku - błysnął zębami do pilotki - jest to tutaj nielegalne. Ale nigdy nic nie wiadomo... Może uda się uzyskać odpowiednie pozwolenie? To zależy od tego ile jest to dla ciebie warte... - spojrzał się wyzywająco w oczy dziewczyny.
- Jako że już jesteśmy przy takich pobocznych tematach... Przypadkowo dowiedziałem się, że macie zamiar zakupić parę części do statku. Szczerze mówiąc przy takim złomie wcale się nie dziwię - parsknął - Jakby nie było... nasz główny inżynier jest strasznym służbistą, a większość naszych części jest na listach serwisowych i handel nimi jest zakazany. Byśmy mogli je sprzedać, musiałyby się jakimś "cudem" znaleźć na liście podzespołów nadliczbowych. Cuda nie bywają tu tanie...
- Jeśli już jesteśmy przy waszym statku... - Zadziwiające jak płynnie zmienia się temat rozmowy, nie? Ot sztuka konwersacji! - Wygląda na to, że wasz nosi ślady ostrzału. Częściowo nawet całkiem świeżego... Ciągle się zastanawiam, kto ostatnio mógłby do was strzelać i kusi mnie, by wysłać wiadomość na Malignatiusa i zapytać, czy przypadkiem kogoś tam nie szukają... ale nie zrobię tego... A wiecie czemu? Bo jesteśmy przyjaciółmi - błysnął zębami - I jako przyjaciele szanujemy nasze tajemnice. Szczególnie, że nawzajem możemy na tym zarobić. Bo szanujemy, tak? |