Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2009, 19:09   #4
Callisto
 
Callisto's Avatar
 
Reputacja: 1 Callisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znany
Arlina nie miała pojęcia jak długo już szła za tym przeklętym zielonym światełkiem. „Czemu dałam się na to namówić?” Spytała sama siebie. Odpowiedź była prosta – bardzo pragnęła odnaleźć Brenta. Uśmiech wykwitł na jej twarzy na samo wspomnienie tego mężczyzny. Nie wiedziała, co on takiego w sobie miał, że nie mogła wyrzucić go ze swojej pamięci ani serca. Anielica westchnęła ciężko i zacisnęła zęby. Pomimo zmęczenia, które dawało jej się we znaki szła dalej. Miasto było coraz dalej i dalej, a ona ciągle szła, nie wiedząc właściwie dokąd. Nagle, gdy myślała już, ze nogi jej odpadną dostrzegła skąpany w żółtym świetle niewyraźny zarys drewnianej chatki. Światełko doprowadziło ją do drzwi, po czym znikło równie nagle jak się pojawiło. Kobieta przełknęła ślinę po czym pchnęła drzwi, które skrzypnęły przeciągle. Arlina wzdrygnęła się. Takie dźwięki ciągle ją przerażały, pomimo iż już trochę czasu na ziemi spędziła.
Weszła do domu, ciekawie rozglądając się po wnętrzu. Zdziwiło ją to, że nigdzie nie było śladu po gospodarzu, a głos zdawał się dochodzić z kominka.
”Dziwne” - pomyślała i usiadła na sofie, tak jak ją proszono. Nagle, jak za dotknięciem magicznej różdżki całe jej zmęczenie, głód i pragnienie. Ciepło z kominka rozeszło się po całym ciele, a ona sama poczuła rozkoszną błogość. Jej wzrok padł na ogień płonący w kominku. „To musi być wyjątkowo potężny mag” pomyślała rozglądając się ciekawie po wnętrzu. Dom nie wyglądał na zamieszkany, ale mogła się mylić. Do tej pory jedyny dom, który widziała z tak bliska był dom Brenta. A on był kompletnie różny od tego.
Z zamyślenia wyrwało ją wejście do izby śmiesznego stwora, przypominającego skrzata. Był on tak pokraczny, że Arlina ledwo powstrzymała się od parsknięcia śmiechem w rękaw. Wnioskując po dialogu „Człowieka z ognia”, jak nazwała w myślach tą nieujawniającą się istotę, z tym skrzatem musiał to być jego sługa. Najwyraźniej niezbyt inteligentny i wyjątkowo niezdarny. „Nie oceniaj go” zganiła się w myśli. „Może wewnątrz jest cudowną osobą, kto wie” pomyślała uśmiechając się ciepło do swoich towarzyszy, jednocześnie przyglądając się im z wrodzoną ciekawością. Szczególnie zainteresował ją Ent. Nigdy nie widziała tych stworzeń z bliska, toteż była zachwycona możliwością poznania jednego.
Gdy poprosili ich o przedstawienie się, Arlina odczekała chwilę, by dać dojść do głosu innym po czym powiedziała:
- Jeśli chodzi o mnie to jestem Arlina. Dla większości z was pewnie wyglądam jak zwykły człowiek, ale nie jest to do końca prawda. Otóż pojawiłam się w tym świecie jako anioł. Jednak, gdy straciłam moją obiektywność zabrano mi skrzydła i zrzucono na ziemię. Moja historia jest oczywiście dużo dłuższa niż to. Nie jest ona jednak na tyle ważna, by opowiadać ją teraz.
Gdy inni opowiadali o sobie Arlina starała się słuchać, jednak nie mogła się skupić. W jej głowie ciągle kołatało się jedno pytanie.
- Dlaczego my? Jest masa innych, którzy na pewno czegoś pragną. Każdy czegoś pragnie. Więc czemu my? Wybaczcie mi, ale ja chyba jednak nie do końca nie wierzę w przypadki. Zostaliśmy wybrani z jakiegoś powodu i chciałabym wiedzieć: dlaczego.
 
Callisto jest offline