Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2009, 21:47   #5
Feu
 
Reputacja: 1 Feu nie jest za bardzo znany
Niedaleko mojego lasu jest miasto zwane Bargand. Jest to dość dziwne miejsce, za dnia bardzo tłoczne, jednak w nocy życie tam zamiera. Na ulicach nie spotyka się żywej duszy, chyba że jakiś pijak zabłądzi w drodze powrotnej do domu. Dla mnie jest to idealne miejsce i czas do spacerowania. Za dnia nie mogę pokazać się w mieście ponieważ wzbudziłabym niemałą sensację. Ja jednak uwielbiam spacerować krętymi uliczkami i podziwiać budowle stworzone przez ludzi. Niektóre kamienice i domy są dopracowane w każdym nawet najmniejszym szczególe. W oknach często są witraże, a na murach różnokolorowe mozaiki. Naprawdę są to małe dzieła sztuki.

Tego wieczora wybrałam się w stronę parku. W pewnej chwili coś świecącego przykuło moją uwagę. Jaskrawozielona kulka wisiała nad jedną z gałęzi. Gdy się do niej zbliżyłam i chciałam dotknąć zaczęła wirować wokół mnie, po chwili zatrzymała się i zaczęła pisać. „Tak tak, wiem, że to dość nieprawdopodobne świecące kulki, park, noc i gwiazdy… ale jestem pewna tego co widziałam i nic mi się nie przyśniło”. Kulka miała dla mnie wiadomość: jeżeli chcę podjąć nowe wyzwanie to mam podążać za światłem. Nie zastanawiając się długo ruszyłam za nim. Droga była dość długa i męcząca. Szłam i szłam, już nawet miałam zrezygnować, gdy moim oczom ukazała się mała, drewniana chatka. Światełko jeszcze raz zatańczyło i zniknęło zostawiając mnie pod drzwiami. Obok domku stało wielkie drzewo, które wciskało swoją koronę do pomieszczenia. Niepewnym ruchem prześliznęłam się obok i weszłam do środka. Domek był ciasny, ale bardzo przytulny. Był tam kominek, dwie sofy i regał z książkami. Po chwili usłyszałam głos z kominka, na co odskoczyłam lekko przerażona. „Bynajmniej jeszcze nigdy nie rozmawiałam z płonącą postacią”. Głos przywitał się grzecznie i kazał poczekać na resztę. Nie wiedziałam kto jeszcze ma do nas dołączyć, jednak w pokoju były już dwie postacie. Jedną z nich był wysoki blondyn w białym, długim płaszcz i w czarnych spodniach, posiadający niesamowite niebieskie oczy, które od razu zauważyłam. Drugą- blondynka, która wyglądała jak anioł, jednak bez skrzydeł.

Po wysłuchaniu „pana płomieni” i poznaniu domowego skrzata-Norma, który miał zostać naszym przewodnikiem, członkowie mojej nowej drużyny przedstawili się. Zaczął drzewiec, którego imię jest dość dziwne- To-Durne-Drzewo-Mnie-Atakuje. „Trzeba będzie niedługo wytłumaczyć mu, dlaczego został tak ochrzczony przez tutejszych mieszkańców”. Drugi był Leizar- teolog i filozof, który bardziej rozmawiał z Bogiem, niż z nami. Jako trzecia zabrała głos Arlina- upadły anioł.

Odczekałam chwilę, wstałam i zaczęłam:

-Witam, jestem Feuille i jak się domyślacie jestem rusałką. Jedyną cechą różniącą mnie od moich sióstr jest umiejętność władania ogniem.

Widząc zdziwienie na twarzach zgromadzonych i lekkie przerażenie w oczach drzewca dodałam:

-Nie potrafię jednak podpalić lasu, więc nie ma się czego obawiać. Moje umiejętności nie są jeszcze do końca rozwinięte, wciąż się uczę.

Uśmiechnęłam się i kontynuowałam:

-Jeśli chodzi o kolejność wykonywanych zadań to proponuję zacząć od skrzydlatego konika. Zawsze chciałam jakiegoś zobaczyć!

Kończąc zdanie usiadłam koło Leizara, który kończył pić herbatkę przygotowaną przez Enta.
 
Feu jest offline