Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2009, 22:19   #2
WiedzminBerengar
 
WiedzminBerengar's Avatar
 
Reputacja: 1 WiedzminBerengar nie jest za bardzo znany
Kiedy otworzyła drzwiczki od swojego wozu promienie słoneczne musnęły jej twarz. Było tak przyjemnie ciepło. W końcu to Flemerule, więc lato w pełni. Do tego te łąki. Tak tu pięknie. Zupełnie jakby była te kilka lat wstecz w Yartarze, małej wiosce, położonej w widłach Rogatego Strumienia i rzeki Dessarin. To było tak niedawno, raptem cztery lata, a jednak wydawać by się mogło że to całe wieki mijają odkąd opuściłam rodzinne strony. Ciekawe jak się czują wujek Anno i ciocia Lakhola. Dawno nie przebywała w rodzinnych stronach. Może kiedyś jak będzie w pobliżu wstąpi zobaczyć co się dzieje u rodziny. Mimowolnie uśmiechnęła się na samo wspomnienie wspólnie spędzonych chwil.
Zauważyła Arlo Rainfarda, niziołka o miłym usposobieniu i, o czym się wielokrotnie przekonała, z niekończącym się zestawem anegdot i powiedzonek. Rozmawiał z kilkoma nieznanymi jej osobami, uznała więc że pewnie to mieszkańcy pobliskiej osady. Skinął jej głową w geście powitania a ona odwzajemniła się podobnym gestem. Akurat dziś do wieczora nie ma nic do roboty. Rozstawienie sceny zajmie trochę czasu, do tego momentu może poświęcić swą uwagę na relaks. Odrzuciła niesforny kosmyk opadający na lewe oko. Spojrzała jeszcze jak się prezentuje w tym stroju i uznała że jest całkiem nieźle. Brązowa kamizelka z ćwiekami, osłaniająca korpus, lecz z dość imponującym dekoltem leżała idealnie. Na pewno sprawi że kilka osób zarzuci oko. Ręce nie były chronione, tylko na lewej znajdowała się rękawiczka sięgająca łokcia. Spodnie były takiego samego koloru co kamizelka, zaś buty, koloru czarnego, były specjalnie wzmacniane.
Ze wzgórza na którym rozstawili obóz widziała Cormanthor, wielki i jak wiedziała zamieszkany przez różne, często nie nastawione przyjacielsko rasy, las. A ta wioska leżała bardzo blisko krawędzi lasu. Przypomniała sobie że kiedyś, w zamierzchłej przeszłości, las nawiedziła jakaś katastrofa. To ona sprawiła że pojawiła się Dolina, zaś ziemia stała się żyzna. Puszcza, mimo wielu prób, nigdy nie zdołała wtargnąć na teren Doliny.
Kiedy tak podziwiała piękno otaczającego ją krajobrazu zauważyła że ktoś idzie w kierunku osady. Świeci jak pochodnia, pomyślała. Przyglądała się chwilę, po czym dając znać Arlo że idzie do wioski, zeszła powoli ze wzgórza. Dotarła do bram pilnowanych przez jednego z okolicznych mieszkańców i została zatrzymana.
- Stój! Kt… kto idzie i skąd prz… przychodzi. My tu jest mi… milicja chł… chłopska. Porządku pil... pilnujem. Bez p… po… podania przyczyny n… nie pr… przej… przejdziecie.
Zauważyła ze pierwsze zdanie wypowiedział do stojącego przed nią nieznajomego. Teraz mogła się lepiej przyjrzeć misternie zdobionemu napierstnikowi, będącemu jak podejrzewała źródłem odblasku jaki widziała na wzgórzu. Słońce musiało odbijać się od powierzchni zbroi i stąd myślała że świeci jak pochodnia. Nie tracąc jednak czasu na zastanawianie się stanęła przed strażnikiem i zagadała:
- To może ja zacznę. Jestem Ariadne Nathos, członkini trupy teatralnej Arlo Rainfarda. Właśnie rozbiliśmy obóz, o tam na wzgórzu. Korzystając z okazji chciałabym jedynie rozejrzeć się po waszej osadzie i poznać tutejsze zwyczaje. To wszystko.
 

Ostatnio edytowane przez WiedzminBerengar : 26-04-2009 o 10:07.
WiedzminBerengar jest offline