Frank rozejrzał si po okolicy, podszedł do jakiegoś gościa w skórze oprtego o ścianę i palącego papierosa, chwilę z nim powymieniał zdania, wrócił lekkko uśmiechnięty. Z tego bełkotu dowiedziałem się, że restauracji tu nie zaznamy, czego nie było sie trudno domyślić, ale w barach mozna coś zjeśc, jakiegoś fastfooda. Kazał się kierować dźwiękami automatów do gier, czyli przy następnej przecznicy w prawo. To co idziemy? |