"Pikawa"
Spojrzał badawczo na wyłożoną broń. Spojrzał na lewo i prawo. Dwóch Teków, zdążyłby szybko nabić ich na ostrza, zwinąć broń i zwiać... Krew tych skurwysynów tryskająca na jego płaszcz, ich krzyk, ryk zażynanych świń... Nie, nie mógł tego zrobić. Tu jest ich pełno, nie zdążyłby uciec... Zostawiłby całą tą sprawę, Karolinę, ba- nawet matkę, może jeszcze żyje? Całe życie dla ślepej radości po zamordowaniu dwóch teków? Nie, to nie w jego stylu... Ale kiedyś wysadzi ten ich wiadukt, wybije ich co do nogi... Tak, kiedyś to zrobi.
Nagle zorientował się, że wygląda jak debil- stoi, patrząc się na broń, bez ruchu i słowa. Szybko wyprosotwał się i powiedział: - Dobrze. Wezme. Mam nadzieje, że nie wciskacie gówna. A lepszy pistolet? Jeden? Macie? Z tłumikiem?- wydukał Pikawa, starając się mówić chłodnym, profesjonalnym tonem.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |