Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2009, 12:30   #154
Mical von Mivalsten
 
Mical von Mivalsten's Avatar
 
Reputacja: 1 Mical von Mivalsten nie jest za bardzo znany
Marek, już po wyjściu z pubu zręcznie wykręcił się z uścisku Pawła. Nie musiał być brutalny, choćby nie wiadomo jak jego mentor zaciskał dłoń, teza o nieprzydatności ćwiczeń fizycznych właśnie pokazywała swoją drugą stronę.
- Pawle, posłuchaj. Filmy porno oglądam od piętnastego roku życia, piwo i inne alkohole też jakoś tak. Siedzisz ciągle w tej swojej jaskini więc umknęło Ci, że w nowoczesnym, "wyluzowanym" - tu Marek palcami zaznaczył cydzysłów - społeczeństwie alkohol jest najlepszym wspomagaczem integracji. Bruderschaft, wypady na piwo po pracy, wizyta w pubie ze swoją wychowawczynią. A nagość nie jest już tematem tabu. Dlatego teraz odwrócę się i wrócę do środka, bo mimo że nie mam dzisiaj wielkiej ochoty na piwo, wypiję swój kufel do końca. W przeciwnym wypadku będziemy odludkami i zawiedziemy nadzieje pokładane w nas przez wrocławską i warszawską fundację. Jeśli nie chcesz, nie musisz wchodzić ze mną.

Akurat z piwem to Marek trochę przekoloryzował. Chociaż nie, właściwie to nie. Dwa piwa to jeszcze nie tak dużo. Potem Karolek poszedł po wódkę a Marek nie bardzo miał jak odmówić. Na nieszczęście, Marek lubił wszystko robić porządnie. Porządnie się więc zintegrowali. Po dwóch godzinach, czyli jeszcze przed południem Marek wymiotował po raz pierwszy. Do domu wrócił w końcu około 21, dziękując wszystkim potęgom, że żyje. Chwilę później właściwie wpadł do wanny z zimną wodą, rozchlapując wodę na całą łazienkę co go otrzeźwiło na tyle, by spakować się, wypić litr wody i zasnąć jak dziecko.

***

Litr wody to chyba było to, co go wczoraj uratowało. Dzisiaj głowa lekko ćmiła, ale przeszło mu po wyjątkowo tłustej jajecznicy. Po zdawkowym przywitaniu (chyba wszyscy wyglądali tak samo tragicznie) wsiadł do autobusu. Sam autobus był fajny, ale przydałby mu się przegląd. Gdyby nie parszywy nastrój, chłopak zapewne biegałby po całej długości zabytku, zachwycając się każdą jego częścią.

- Madziu, mapa? - Zapytał Marek zdziwiony. W życiu nie podejrzewałby Wirtualnej Adeptki o korzystanie z takiego reliktu. Wyciągnął z plecaka PDA i włączył odbiornik GPS.
- Sto metrów prosto, potem zakręt o sześćdziesiąt stopni w lewo. Potem sto dwadzieścia metrów prosto, znowu zakręt, tym razem w prawo, trzydzieści stopni. - Powiedział, nie odrywając wzroku od ekranu.

***

- O kurwa. - Tyle tylko zdołał z siebie wykrztusić gdy po okrzyku Dagmary wszedł do łazienki. - Hardkor. - Dodał po chwili. - Idę na dach pooglądać teren, ktoś idzie ze mną?
 
Mical von Mivalsten jest offline