- Proszę Księdza! Proszę Księdza! - zawołała jakaś kobieta.
Ksiądz Daniel obrócił się i ujrzał skąpo ubraną dziewczynę, pięknie wymalowaną. Krótka czarna spódniczka, duży dekolt, buty z dużym obcasem. Trzymająca w lewej ręce małą czarną torebeczkę. Ale nie to przykuło uwagę księdza, tylko piękne wystraszone błękitne oczy. Zamyślił się na krótką chwilę. Anioł. Po prostu anioł. Co taka piękna kobieta robi w tym biznesie? Tylko zatraca się. Piękna jest. Jej oczy. Cholera, co mam jej powiedzieć? Nie lubię takich spotkań. Onieśmiela mnie trochę ona. Panie, pomóż!
- Czego chcesz? - zapytał niepewnie Daniel.
- Moja koleżżż.... przyjaciółka tam - wskazała stary zabity deskami dom. - leżyyy, nie reeaguje. Wszęędzie tabletki. Niech ksiądz pomoże - wyjąkała Kurtyzana, po czym zaczęła biec. A to co? Potrzebują mnie? Niech to tylko się szybko skończy.
Ksiądz ruszył za nią do budynku.
Ponury, stary budynek. Kruszące się ściany. W pierwszym pokoju z prawej zauważył materac i leżącą na nim dziewczynę. Miała zaledwie dwadzieścia parę lat. Wokół było pełno różnorakich pigułek. Jej koleżanka usiadła przy niej i płakała. Dlaczego Ja? Dlaczego Ojciec Edward nie mógł tędy iść? Dlaczego? Panie, oszczędź mnie! Taka ładna! Niech to szlag! Suka! Waliła się z każdym z miasta po pięć razy! Dobra, Daniel uspokój się. Ta młoda wezwała mnie, abym pomógł. Odprawię ostatni sakrament i szybko pójdę.
Ksiądz westchnął i także usiał. Wyciągnął olejek i nałożył go najpierw na czoło wymawiając: Per istam sanctam unctionem et suam pissimam misericordiam adiuvet te Dominus gratia Spiritus Sancti ut a peccatis liberatum te salvet atque propitius allevet. Amen.
znów sięgnął ręką po olejek i nałożył go tym razem na zewnętrzną część dłoni wypowiadając znów tą samą modlitwę.
Po skończeniu powoli wstał i spojrzał jej prosto w oczy. Te powoli zaczynały się zamykać. Po Danielu przeszły dreszcze, mimo iż to nie był jego pierwszy raz. I odeszła. Dlaczego teraz?! Tyle pytań w ciągu zaledwie paru chwil! Będą problemy. Muszę iść, ale co z ciałem? Policja! Panie, proszę spraw chociaż aby policjanci byli w pobliżu.
Ksiądz schował olejek, wstał i szybko wyszedł na zewnątrz.
W tym samym czasie ulicą jechał radiowóz. Daniel wyszedł prawie że na ulicę i zaczął machać rękami. Ci się zatrzymali. Jeden z nich wyszedł z auta i zapytał Daniela:
- Co się stało?
Daniel otrząsnął się, przełknął ślinę i wskazał budynek jednocześnie mówiąc:
- Tam, jakaś kurtyzana popełniła samobójstwo.
Policjant obrócił się w stronę swojego kolegi coś pokazując. Po czym znów zwrócił się do Daniela:
- Rozumie pa... - spojrzał na koloratkę i od razu się poprawił - Ksiądz ,że musimy spisać pańskie dane.
Gdy tylko policjant wyciągnął notes Daniel podał swoje dane. Policjanci weszli do budynku, a Daniel ruszył w stronę plebani. Suka, mam nadzieję że już gnije w piekle! Muszę się przespać i uspokoić.
Po drodze zaszedł do małego sklepu. Był tam stałym klientem. Gdy tylko pojawił się w progu stary sprzedawca od razu przygotował paczkę papierosów. Daniel podał bknot, zabrał paczkę z lady i wyciągnął papierosa.
- Ma pan zapałki? - zapytał sprzedawcę.
Ten wyjął jedną zapałkę podpalił i podał księdzu. |